Aktualności

Sfingowana ucieczka?

Normalnym zjawiskiem we wszelkiego rodzaju więzieniach i obozach karnych są próby ucieczki więźniów. W związku z tym ogłoszono, że jeżeli któryś z więźniów spróbuje zbiec, to w odwecie zostanie rozstrzelanych 10 więźniów. Prawdopodobnie więźniowie, którzy przybyli w połowie maja z Montelupich w Krakowie, wśród nich ks. Machay, zostali również poinformowani o grożącej sankcji za ucieczkę choćby jednego więźnia. Niestety, pomimo groźby pozbawienia życia 10 osób za ucieczkę jednego więźnia, taka ucieczka jednak miała miejsce. Dr Oskar Stuhr w swoich „Wspomnieniach” podaje dokładną datę tej ucieczki, 27 maja o godzinie 10 przed południem, oraz nazwisko uciekiniera: Krzykacz. Na alarm z powodu ucieczki Krzykacza wszyscy więźniowie musieli natychmiast przerwać wykonywane roboty i biegiem udać się do swoich cel. Przez pierwsze dni po tragicznym zdarzeniu więźniowie żyli w niepokoju, dręczyło ich pytanie, kto z nich będzie musiał oddać życie za ucieczkę Krzykacza. Dnia 4 czerwca 1940 r. około godziny 17 wywołano i przeznaczono do odrębnej celi następujących więźniów: 1) dr Władysława Bobilewicza, sędziego, 2) mgr Jerzego Bieńkowskiego, prokuratora, 3) ks. Ferdynanda Machaya, 4) Jerzego Libana, porucznika rez., 5) Józefa Kanię, 6) Ryszarda Pistułę i jego brata 7) Jana Pistułę, 8) Józefa Kränzlera, redaktora z Czechosłowacji, 9) N. Ungera, 10) N. Wachsa.

Cela nr 20 w obozie w Wiśniczu, kwiecień 1940 r. 
akwarela Henryka Polichta