Sanktuarium Nawiedzenia
„W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy” /Łk 1,39/ Ileż razy czytałam ten fragment i wyobrażałam sobie tę podróż… Ale dopiero pielgrzymka do Ziemi Świętej pokazała mi, jak długa to była droga. Z Nazaretu do Ain Karem jest ok.150 km! Maryja wędruje sama!, pieszo!, we wczesnej ciąży! taki szmat drogi, aby spotkać się ze swoją dużo starszą krewną. My dojeżdżamy tu autobusem z leżącego nieopodal Betlejem. Wszak to ziemia Judy – Judea, a Nazaret leży w odległej Galilei. Nie na darmo mówi się, że Ziemia Święta to piąta Ewangelia. Tutaj wszystko się człowiekowi układa, może wejść w realia geograficzne, przyrodnicze, historyczne, społeczne.
Najpierw odwiedzamy Bazylikę Świętego Jana Chrzciciela w centrum miasteczka, znajdującą się na miejscu domu Zachariasza i Elżbiety. Kościół jest w renowacji, ale i tak zachwyca kafelkowymi, biało – niebieskimi ścianami. Zwracamy uwagę na drewniany krzyż z symbolami męki Pana Jezusa przed prezbiterium (staramy się z pomocą Księdza rozwikłać tę swoistą łamigłówkę), klękamy przed Najświętszym Sakramentem, wreszcie odwiedzamy kryptę upamiętniającą fakt i miejsce narodzin Świętego Jana Chrzciciela z napisem „Tutaj narodził się Poprzednik Jezusa”. Oglądamy tu też jasne, marmurowe medaliony ze scenami z jego życia.
Następnie w strugach deszczu udajemy się w to miejsce na zboczu góry Har Ora, gdzie Elżbieta spędzała czas do narodzin swojego Pierworodnego, odesłana tam być może po to, by ukryć ją przed spojrzeniami ludzi – takie późne macierzyństwo szokowało i wówczas. Wolę myśleć, że też po to, by korzystać z uroku tego miejsca i odpoczywać – temu wszak służył letni domek Zachariasza i Elżbiety oraz mieszcząca się tam winnica. Wspinamy się wygodną drogą przygotowaną dla pielgrzymów, podziwiając krajobraz deszczowej okolicy. Czy idziemy po śladach Maryi? Co Ona czuła u kresu tej męczącej, długiej drogi? Czy cieszyła się na to spotkanie? Czy chciała podzielić się swoją radością z drugą szczęśliwą kobietą?
Zaraz po wejściu przez pięknie kutą bramę, ukazuje się naszym oczom Bazylika Nawiedzenia. Ale nie ona przykuwa moją uwagę w pierwszej chwili, ale współczesna rzeźba przedstawiająca spotkanie dwóch brzemiennych Matek, tak sobie bliskich w tajemnicy niezwykłego macierzyństwa.
Wchodzimy do kościoła dolnego, gdzie uwagę zwracają 3 freski: ofiara kapłana Zachariasza po lewej, Elżbieta cudownie ratująca Jana Chrzciciela z rzezi młodzianków po prawej oraz w centrum – spotkanie Najświętszej Maryi Panny ze Świętą Elżbietą. Jest tam też studnia znajdująca się w najstarszej części świątyni. Według tradycji tutaj miała się ukryć wraz z małym Janem Elżbieta, w cudowny sposób przyjęta, wręcz wchłonięta przez tę górę podczas ucieczki przed siepaczami Heroda. Tutaj dla nich wytrysnęło źródło, by zapewnić wodę na czas ukrycia. Tutaj spędzili bezpiecznie, pod opieką anioła, czas do śmierci okrutnego Heroda. Schodami przez malowniczy ogród wspinamy się do okazałego kościoła górnego, zwanego Kaplicą Zachariasza. We wspólnej modlitwie opartej na fragmencie Pisma Świętego oraz w cichej modlitwie osobistej kontemplujemy freski w ołtarzu głównym oraz te na ścianie – przedstawiające pięć przymiotów Maryi. Gdy wchodzimy, panuje tu półmrok – dzień jest pochmurny. Dopiero światło lamp wydobywa z fresków feerię barw. Moją uwagę zwraca też urocza mozaika na podłodze, pełna roślin i ptaków oraz olbrzymie malowidło umieszczone nad organami, przedstawiające opartą na globie Maryję z Dzieciątkiem. Schodzimy przez ogród, gdzie udaje mi się dostrzec przycupniętą na gałęzi drzewa zieloną papugę. Deszcz uciszył ptaki i przytłumił kolory ogrodu – deszcz, nieżyczliwy turystom, a równocześnie tak potrzebny tej wysuszonej ziemi. Stąd też płynie dla nas nauka o mądrości Stwórcy.
Ain Karem – dwie piękne bazyliki, dwie Matki, dwa znajome kantyki: „Benedictus” Zachariasza w centrum miasteczka i „Magnificat” Maryi w górach – oba umieszczone na dziedzińcach bazylik, na majolikowych tablicach, w wielu językach – zachęcające do modlitwy ich słowami, pomimo deszczu i w błogosławieństwie deszczu.
Agnieszka Bigos
zobacz więcej↓