Droga Krzyżowa z bł. kardynałem Newman’em
W ramach przygotowania do Uroczystości Odpustowej Podwyższenia Krzyża Świętego przeżyliśmy Nabożeństwo Drogi Krzyżowej wędrując ulicami naszej parafii. Poniżej umieszczamy rozważania Drogi Krzyżowej inspirowane tekstami bł. Jana Henryka kard. Newman’a; zachęcamy, aby skorzystać z nich w osobistym przygotowaniu do wieczornej liturgii. Ufamy, że jeszcze mocnej rozbudzą w nas zachwyt nad miłością Jezusa, której szczególnym znakiem jest Krzyż Święty.
Stacja I. Jezus na śmierć skazany
Święty, Sprawiedliwy i Wierny został osądzony przez grzeszników i skazany na śmierć. Ale kiedy Go sądzili, byli zmuszeni uznać Go za niewinnego. Piłat, który wydał na Niego wyrok, rzekł: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego”. Podpisany jest wyrok śmierci, a któż go podpisał, jeśli nie ja sam, kiedy popełniałem moje pierwsze grzechy śmiertelne? Moje pierwsze grzechy śmiertelne – kiedy utraciłem stan łaski, do którego mnie wprowadziłeś przez chrzest – to one były wyrokiem śmierci na Ciebie, Panie.
Stacja II. Jezus przyjmuje krzyż
Jezus podtrzymuje cały świat swą Boską mocą, gdyż jest Bogiem; ale brzemię całego świata lżejsze jest od krzyża, który nasze grzechy wyciosały dla Niego. Nasze grzechy sprawiły to Jego upokorzenie. O, jaka to straszna niedola, że podniosłem rękę na mojego Boga! Jakże mógłbym kiedykolwiek sobie wyobrazić, że On zechce mi przebaczyć, gdyby nie to, że sam powiedział, iż całą tę gorzką mękę po to podjął, żeby nam przebaczyć mógł!
Stacja III. Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem
Cóż sprawiło, że nagle osłabł? Mówię i powtarzam, że jest to ostrzeżenie i przypomnienie dla Ciebie, duszo moja, która w grzech śmiertelny się osuwasz. Żałowałem za grzechy młodości i przez pewien czas postępowałem właściwie; ale potem przyszła nowa pokusa, właśnie kiedy nie miałem się na baczności, i nagle upadłem. Panie umiłowany, przez pierwszy Twój upadek podźwignij nas wszystkich z grzechu, nas, którzy tak nędznymi niewolnikami grzechu jesteśmy.
Stacja IV. Jezus spotyka swoją Matkę
O, cóż za spotkanie Syna z Matką! A jednak była w nim wzajemna pociecha, bo była czułość wzajemna. Jezus i Maryja – czyż kiedykolwiek, przez wieczność całą, zapomną o tym spotkaniu w porze męki? Nie ma takiego okresu życia Jezusa, w którym Maryja nie brałaby udziału. Słodka Matko, spraw, byśmy zawsze myśleli o Tobie, kiedy myślimy o Jezusie, a kiedy modlimy się do Niego, wspieraj nas potężnym wstawiennictwem Twoim.
Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi dźwigać krzyż
Wreszcie siła zupełnie w Nim omdlewa, nie może już iść dalej. Kaci stają zakłopotani. Co mają robić? Jakże ma On dotrzeć na Kalwarię? Nagle dostrzegają jakiegoś cudzoziemca, który wydaje się silny i energiczny. Chwytają go i zmuszają, aby niósł krzyż z Jezusem. Widok Cierpiącego przeszywa serce owego człowieka. O, cóż za przywilej! Szczęśliwa dusza, wybrana przez Boga! Jezus mógłby nieść swój krzyż sam, gdyby tak chciał; ale pozwala Szymonowi, aby Mu pomógł; przypomina nam w ten sposób, że musimy uczestniczyć w Jego cierpieniach i towarzyszyć Mu w Jego dziele.
Stacja VI. Jezus i Weronika
Ulga, jaką sprawiła Mu czułość Matki, nie była wszystkim, co Ona uczyniła. Jej modlitwy posłały Weronikę, tak samo jak Szymona – Szymona dla wykonania pracy męskiej, Weronikę dla spełnienia tego, co spełnić może kobieta. Oddana służebnica Jezusa uczyniła, co mogła. Jezus pozwolił na to, aby pobożna kobieta uzyskała odbicie Jego świętej Twarzy, mające trwać przez przyszłe wieki. Uczynił to, abyśmy pamiętali, że Jego obraz musi być zawsze wyciśnięty w sercach nas wszystkich. Kimkolwiek jesteśmy, w jakiejkolwiek części ziemi i w jakiejkolwiek epoce dziejów świata, Jezus musi żyć w naszych sercach.
Stacja VII. Jezus upada po raz drugi
Cóż On takiego uczynił, żeby na to wszystko zasłużyć? Oto nagroda otrzymana przez tak długo wyglądanego Mesjasza od wybranego ludu, dzieci Izraela. Wiem, jaka jest odpowiedź. On upada dlatego, że ja upadłem. Znowu upadłem. Dobrze wiem, że bez Twojej łaski, Panie, nie mogę się utrzymać przy życiu; i zdawało mi się, że jestem blisko Twoich sakramentów; a jednak pomimo chodzenia na mszę i wypełniania obowiązków znowu jestem bez łaski. Czyż to nie dlatego, że wyzbyłem się ducha pobożności? Stałem się letni. Panie umiłowany, naucz nas cierpieć razem z Tobą, nie lękać się ciosów szatana, którymi on będzie odpowiadał na nasz opór.
Stacja VIII. Jezus pociesza niewiasty jerozolimskie
Na widok cierpień Jezusa świątobliwe niewiasty przeniknął taki ból, że płaczą i biadają nad Nim, nie bacząc na to, co je może za to spotkać. Ach, Panie, my nie wiemy teraz, co jest dobre dla nas, a co złe. Nie możemy przewidzieć przyszłości ani nie wiemy, kiedy Ty przyjdziesz i w jaki sposób przyjdziesz. Dlatego zostawiamy wszystko Tobie. Uczyń dla nas i w nas to, co się Tobie podoba. Obyśmy zawsze patrzyli na Ciebie, a Ty na nas, udziel nam łaski gorzkiego krzyża Twego i męki, pociesz nas w taki sposób i w takiej porze, jakie Ty wybierzesz.
Stacja IX. Jezus upada po raz trzeci
To najgorszy ze wszystkich trzech upadków. Na chwilę uszła z Niego wszelka siła i dopiero po pewnym czasie barbarzyńscy żołnierze mogli Go zmusić do dalszej drogi. Ach, to dlatego, że On przewidywał, co ze mną będzie. On od początku widzi kres. Myślał o mnie przez cały czas, gdy wspinał się mozolnie na szczyt wzgórza Kalwarii. Wiedział, że znowu upadnę, pomimo wszystkich ostrzeżeń i pomocy. Zabrakło mi pokory. Myślałem, że już nic mi nie grozi, że wyszedłem już z okresu, w którym się grzeszy; myślałem, że łatwa to sprawa dostać się do nieba, i przestałem być czujny. Była to moja pycha – przez nią upadłem po raz trzeci.
Stacja X. Jezus obnażony i napojony żółcią
Jezus chciał oddać wszystko z rzeczy tego świata, zanim go opuścił. Praktykował najdoskonalsze ubóstwo. Gdy wyszedł ze świętego domu w Nazarecie i poszedł nauczać, nie miał gdzie głowy skłonić. Żywił się najskromniejszym pokarmem, tym, co dawali Mu ludzie, którzy Go kochali i służyli Mu. Dlatego też wybrał śmierć, w której nawet szat Mu nie zostawiono. Spraw, umiłowany Panie, abyśmy w podobny sposób nie troszczyli się o nic na ziemi i woleli wszystko utracić, woleli znosić nawet hańbę, wyzwiska, pogardę i szyderstwa, niż żebyś Ty miał wstydzić się za nas w Dniu Ostatecznym.
Stacja XI. Jezus przybity do krzyża
Z miłością położył grzbiety swoich dłoni na poprzecznej belce, czekając na katów, by ciężkimi młotami wbili ostre gwoździe w Jego ręce i przytwierdzili je mocno do drewna. Tak zawisł – zdumienie dla tłumu, groza dla złych duchów, zadziwienie, trwoga, a zarazem radość, uwielbienie dla świętych aniołów. O Jezu, spraw, abyśmy byli umartwieni i ukrzyżowani razem z Tobą. Daj, abyśmy nie zgrzeszyli ani ręką, ani stopą, ani oczami, ani ustami, ani głową, ani sercem. Niech święta Twoja krew, wypływająca z pięciu ran, namaści nas taka uświęcającą łaską, byśmy dla świata umarli i żyli tylko dla Ciebie.
Stacja XII. Jezus umiera na krzyżu
Najgorsze się skończyło. Najświętszy umarł, odszedł. Odszedł najczulszy, najbardziej miłujący, najświętszy z synów ludzkich. Jezus umarł – aby z Jego śmiercią umarł mój grzech. Boże mój i Ojcze, tak wysoko nas oceniłeś, że za nasze grzeszne dusze zapłaciłeś najwyższą ze wszelkich możliwych cen – a my mielibyśmy Ciebie nie kochać i nie wybrać Ciebie spośród wszystkich rzeczy jako jedyne konieczne, jedyne prawdziwe dobro? Przysięgam raz na zawsze, przed ludźmi i aniołami, że grzech już nigdy nie będzie miał nade mną władzy.
Stacja XIII. Jezus zdjęty z krzyża spoczywa na łonie Maryi
Maryjo, w końcu masz swego Syna. Teraz, gdy wrogowie już nic więcej nie mogą Mu uczynić, zostawiają Go wzgardliwie Tobie. Od dzieciństwa nie spoczywał w Twoich ramionach, Matko Boga – ale teraz, gdy świat już wszystko, co najgorsze, uczynił, masz do Niego prawo. Albowiem to Ty jesteś pełną wszelkich darów, wszelkich błogosławieństw, wszelkich łask Matką Najwyższego. Radujemy się tą wielką tajemnicą.
Stacja XIV. Jezus złożony w grobie
Leż i śpij spokojnie, Panie umiłowany, przez krótki czas w ciszy grobu, a potem zbudź się do wiekuistego królowania. Spraw, abyśmy ufali Tobie, Jezu, że opatrzność Twoja to samo z nami uczyni. Upewnij nas, Panie, że im większa nasza niedola, tym bliżej jesteśmy Ciebie. Im bardziej ludzie z nas szydzą, tym bardziej Ty nas wsławiasz. Im bardziej ludzie znęcają się nad nami, tym wyżej Ty nas wynosisz. Im bardziej o nas zapominają, tym lepiej Ty o nas pamiętasz. Im spieszniej nas porzucają, tym bliżej Ty nas przygarniasz do siebie.
na podstawie: J.H. Newman, Rozmyślania o drodze krzyżowej, w: Rozmyślania i modlitwy, Warszawa 1973, s. 251-267, 268-278.