Aktualności,  Familiaris Tractatio Verbi Divini

Familiaris Tractatio Verbi Divini* 063

22.03.2020 – IV Niedziela Wielkiego Postu – „Laetare Ierusalem”
J 9,1-49


Czytając ten tekst, nie sposób nie odwołać się do zeszłotygodniowej Ewangelii o Samarytance, której Jezus dał nadzieję, i która tak zachwyciła się Jego słowem, że porzuciła swój dzban i zaczęła pouczać innych o Mesjaszu.

     Jezus potrafi zmienić człowieka swoją miłością i dobrocią. W tej Ewangelii mamy podobną sytuację. Jezus wychodzi ze świątyni i widzi żebraków i chorych, wśród nich jest mężczyzna – niewidomy od urodzenia. Żydzi wierzyli w  koncepcję dziedziczenia grzechów i panował wtedy pogląd, że  kalectwo jest wynikiem wcześniejszych przewinień, stąd pytanie uczniów o to, kto jest winny tej ślepocie. W tym miejscu chciałabym przeanalizować sytuację tego mężczyzny. Tragedią tego człowieka było to, że nie widział. Nie widział w sposób fizyczny przyrody, kolorów, innych ludzi, piękna i niezwykłości otaczającej go rzeczywistości, ale przekleństwem jego było z pewnością ciągłe analizowanie tego, czym zawinił on lub jego przodkowie ( czyż i my dzisiaj w obliczu jakiegoś nieszczęścia nie próbujemy pytać Boga o to, dlaczego mnie to spotkało? ).  Zatem człowiek z Ewangelii żył napiętnowany przez innych jako wielki grzesznik. Jego ślepota była postrzegana nie tylko jako niepełnosprawność fizyczna, ale również jako przekleństwo. I nagle ten właśnie człowiek słyszy głos Jezusa spokojny lecz stanowczy, który mówi ,,Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego (…)” . Jezus odpowiedział krótko, bo On wie wszystko o każdym człowieku. To na pewno było nieprawdopodobne, kiedy ten niewidomy usłyszał, że nie jest przeklęty, ani on, ani jego rodzina. A następnie słowa Jezusa  ,,(…) . Stało się tak, aby na nim objawiły się Sprawy Boże”. Te słowa oznaczają, że ta ślepota nie jest karą za grzechy,  przeciwnie – on, w swej pozornej ułomności, został wybrany przez Boga. Chrystus tego człowieka wybrał do wielkich rzeczy. Otrzymał on wstrząsającą wiadomość, że nie tylko nie jest przeklęty, ale jest wybrany, wyjątkowy. Następnie Jezus robi błoto i kładzie niewidomemu na oczy, po czym posyła go do sadzawki Siloam, by ten się w niej obmył. Dlaczego tam? Sadzawka Siloam była bardzo daleko od świątyni. Ten człowiek, z błotem na twarzy, musiał przejść kawał drogi. Ów niewidomy musiał mieć w sobie ogromną pokorę. Odzyskał wzrok dlatego, że zgodził się na to, czego Bóg od niego wymagał. Idąc z błotem na oczach musiał przecież narazić się na ogromną śmieszność i szyderstwo ze strony innych. Pomimo tego zaufał Jezusowi i spełnił Jego wolę, a takie postępowanie zawsze przynosi korzyść człowiekowi. Niewidomy z Ewangelii odzyskał wzrok. Jednocześnie okazało się, że wśród tłumu było wielu ,,niewidzących”, dlatego po uzdrowieniu doszło do kłótni i sporów. Zabrano go do faryzeuszy, jego rodziców przesłuchiwano. W końcu obrzucili go obelgami i wyrzucili precz. Ten człowiek zostaje w końcu sam i Jezus przychodzi do niego po raz drugi, po to by w pełni oznajmić mu, że jest Synem Człowieczym. W tej historii jest bardzo wielu niewidomych. Przede wszystkim faryzeusze, którzy nieprawdopodobnie się plączą i miotają – wzywają uzdrowionego, następnie jego rodziców, ponownie uzdrowionego. Zadają mu mnóstwo pytań, ale nie przyjmują do wiadomości tego, co do nich mówi. Faryzeusze chcieli rządzić społeczeństwem i u podstaw ich poglądów leżał ich osobisty interes. Jezus burzył ich dotychczasowy świat, dlatego tak go nienawidzili. Wytykał im ich błędy, otwarcie mówiąc, że to oni są ślepcami.

Zastanówmy się nad sobą – jeśli plotkuję, obmawiam, źle życzę bliźniemu to jestem niewidomy i powinienem pójść do Chrystusa i poprosić go, żeby mi przywrócił wzrok. Ale najpierw musimy odpowiedzieć sobie na pytanie – Czy jestem gotowy, aby przejść wśród tłumu z błotem na oczach? Czyli, czy przejdę próbę pokory, którą Bóg na mnie ześle?


Autor: Dorota Kubacka-Wentrych, neurologopeda pracujący w SP 15 i Ośrodku Rehabilitacyjnym w Jadownikach Mokrych




* Nawiązujący do sposobu św. Filipa Neri – krótki, przystępny komentarz do Liturgii Słowa. Autorami refleksji – jak w Oratorium św. Filipa – są świeccy, osoby w różny sposób związane z naszym duszpasterstwem. Mamy nadzieję, że ta propozycja spotka się z Państwa zainteresowaniem, pomoże w przygotowaniu się do Mszy św., będzie także okazją do lepszego poznania osób, które z widzenia znamy z kościoła.