Familiaris Tractatio Verbi Divini* 297
12 III – III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
J 4,5-42
Boże, źródło wszelkiego miłosierdzia i dobroci, Ty nam wskazałeś jako lekarstwo na grzechy post, modlitwę i jałmużnę, † przyjmij nasze pokorne przyznanie się do przewinień, które obciążają nasze sumienia, * i podźwignij nas w swoim miłosierdziu. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
✠ Słowa Ewangelii według Świętego Jana
za: brewiarz.pl
Samarytanka, żniwa i trochę wiary
Jeśli mam być szczera, gdy pierwszy raz przeczytałam dzisiejszą ewangelię, pomyślałam: „No nie ma opcji, że ja to skomentuję”. Później przeczytałam ją drugi raz i poczułam się jeszcze gorzej. Dlaczego? Bo tekst jest (proszę wybaczyć wyrażenie) piekielnie trudny, a co gorsza – niesamowicie mądry i piękny i tak do mnie trafia, że się nie mogłam otrząsnąć. Jak napisać coś mądrego o czymś, co w kilku słowach ujęło niewyobrażalne wręcz mądrości? Ale chyba tak powinno być – to przecież Słowo Boga, więc może i lepiej, że trudno mi je rozszyfrować. W tym wypełnionym prawdami życia tekście rzuciły mi się w oczy trzy, może nawet cztery, rzeczy: pierwszą z nich jest Samarytanka – a dokładniej jej szczerość i prostolinijność.
Często w Piśmie Świętym, mam takie wrażenie, ludzie wokół Jezusa są zbyt racjonalni; czy to Piotr tonący na jeziorze, bo się zawahał, czy Tomasz niewierzący w zmartwychwstałego Jezusa… Można wymieniać w nieskończoność. Ale ta kobieta, jakaś ot tam sąsiadka, przychodzi po wodę do studni, gdzie spotyka jakiegoś dziwnego Żyda, zamienia z nim dwa zdania i po prostu… wierzy. Ona mówi mu prawdę, nie kłamie, że jest mężatką, gdy żyje w nieczystości. Jezus także mówi prawdę. Ilu z nas jest w stanie zdobyć się na mówienie prawdy, nawet wstydliwej? Jest napisane „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”, więc czemu odrobina wiary i szczerości tak dziwi? A jednak, ta postać poruszyła mnie swoją postawą. Uczyniła mały, delikatny krok naprzód, nie robiąc nic szczególnego, a Jezus objawił się jej. Później poszła do miasta i bez zawahania mówiła, nie tylko o tym, co się wydarzyło, ale także o tym, kim jest Jezus („Czyż On nie jest Mesjaszem?”), w co uwierzyła.
Drugą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, jest ta wypowiedź Jezusa: „Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście”. Kontekst tej wypowiedzi jest absurdalny, bo Jezus po prostu zaczyna mówić. I mówi coś ważnego. Mówi o ciągłości ludzi Boga. Kiedyś byli prorocy, teraz jesteście wy. A po was będą kolejni i kolejni. I tak do skończenia świata. Jego słowa brzmią trochę jak ostrzeżenie, ale czy to nie po prostu potwierdzenie pięknej ciągłości, która będzie po was, tak jak była przed wami i tak jak była wami? A czy wy, drodzy czytelnicy Słowa Bożego, jesteście częścią biegnącej od dawien dawna linii?
Ostatnim, co zwróciło moją uwagę, były ostatnie słowa tego fragmentu. Pozwolę sobie zacytować: „I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».” Wydaje się, że to chyba najłatwiejsze zdanie całego fragmentu. W całej swojej zawiłości, Jan Ewangelista zdaje się być wyjątkowo prosty w tym jednym, konkretnym zdaniu. I dzięki tej niewymownej prostocie to zdanie tak bardzo mi się podoba. Usłyszeli, więc uwierzyli. Po prostu. Na początku wierzyli dzięki tej tam sąsiadce, co wróciła z niewyobrażalną nowiną na ustach. A teraz wierzą, bo usłyszeli to osobiście. Zmieniło się tylko źródło wiedzy. Ilu ludzi miało problem z uwierzeniem, nawet jeśli doświadczyło tylu cudów? Ilu mieszkańców Kafarnaum nigdy nie uwierzyło? Ilu zwątpiło w godzinie próby? O ilu młodzieńcach, którzy nie potrafili wyrzec się majątku nie napisano w Ewangeliach? Ilu ludzi nawet teraz nie wierzy? Ale ci Samarytanie usłyszeli i uwierzyli. Bezwarunkowo. I coś czuję, że wierzyli mocniej niż ktokolwiek inny.
Autor(ka): Helena Kulesa
Uczennica drugiej klasy V Liceum Ogólnokształcącego im. Janusza Korczaka w Tarnowie
Świeżo upieczona (w piecu na trzy zdrowaśki) wolontariuszka Stowarzyszenia Malta Służba Medyczna Oddział Tarnów
Miłośniczka wszystkiego,
bo piękno jest nawet tam, gdzie go nie widać.
* Nawiązujący do sposobu św. Filipa Neri krótki, przystępny komentarz do Liturgii Słowa. Autorami refleksji na niedziele i święta są świeccy, osoby w różny sposób związane z naszym oratoryjnym duszpasterstwem. Mamy nadzieję, że ta propozycja ciesząca się coraz większym Państwa zainteresowaniem, pomaga w przygotowaniu się do Mszy św. i jest także okazją do lepszego poznania osób, które z widzenia znamy z kościoła filipinów.