Aktualności,  Familiaris Tractatio Verbi Divini

Familiaris Tractatio Verbi Divini* 297

12 III – III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
J 4,5-42

 

Helena Kulesa

 

Boże, źródło wszelkiego miłosierdzia i dobroci, Ty nam wskazałeś jako lekarstwo na grzechy post, modlitwę i jałmużnę,  przyjmij nasze pokorne przyznanie się do przewinień, które obciążają nasze sumienia, * i podźwignij nas w swoim miłosierdziu. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,  który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

 


Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny.
Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.
Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.
Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».
Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?»
W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».
A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»
A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».
Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».
Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».
Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.
Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie». Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»
Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».
Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam».
Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».
 
Oto słowo Pańskie.


za: brewiarz.pl

 



Samarytanka, żniwa i trochę wiary

Jeśli mam być szczera, gdy pierwszy raz przeczytałam dzisiejszą ewangelię, pomyślałam: „No nie ma opcji, że ja to skomentuję”. Później przeczytałam ją drugi raz i poczułam się jeszcze gorzej. Dlaczego? Bo tekst jest (proszę wybaczyć wyrażenie) piekielnie trudny, a co gorsza – niesamowicie mądry i piękny i tak do mnie trafia, że się nie mogłam otrząsnąć. Jak napisać coś mądrego o czymś, co w kilku słowach ujęło niewyobrażalne wręcz mądrości? Ale chyba tak powinno być – to przecież Słowo Boga, więc może i lepiej, że trudno mi je rozszyfrować. W tym wypełnionym prawdami życia tekście rzuciły mi się w oczy trzy, może nawet cztery, rzeczy: pierwszą z nich jest Samarytanka – a dokładniej jej szczerość i prostolinijność.

Często w Piśmie Świętym, mam takie wrażenie, ludzie wokół Jezusa są zbyt racjonalni; czy to Piotr tonący na jeziorze, bo się zawahał, czy Tomasz niewierzący w zmartwychwstałego Jezusa… Można wymieniać w nieskończoność. Ale ta kobieta, jakaś ot tam sąsiadka, przychodzi po wodę do studni, gdzie spotyka jakiegoś dziwnego Żyda, zamienia z nim dwa zdania i po prostu… wierzy. Ona mówi mu prawdę, nie kłamie, że jest mężatką, gdy żyje w nieczystości. Jezus także mówi prawdę. Ilu z nas jest w stanie zdobyć się na mówienie prawdy, nawet wstydliwej? Jest napisane „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”, więc czemu odrobina wiary i szczerości tak dziwi? A jednak, ta postać poruszyła mnie swoją postawą. Uczyniła mały, delikatny krok naprzód, nie robiąc nic szczególnego, a Jezus objawił się jej. Później poszła do miasta i bez zawahania mówiła, nie tylko o tym, co się wydarzyło, ale także o tym, kim jest Jezus („Czyż On nie jest Mesjaszem?”), w co uwierzyła.

Drugą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, jest ta wypowiedź Jezusa: „Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście”. Kontekst tej wypowiedzi jest absurdalny, bo Jezus po prostu zaczyna mówić. I mówi coś ważnego. Mówi o ciągłości ludzi Boga. Kiedyś byli prorocy, teraz jesteście wy. A po was będą kolejni i kolejni. I tak do skończenia świata. Jego słowa brzmią trochę jak ostrzeżenie, ale czy to nie po prostu potwierdzenie pięknej ciągłości, która będzie po was, tak jak była przed wami i tak jak była wami? A czy wy, drodzy czytelnicy Słowa Bożego, jesteście częścią biegnącej od dawien dawna linii?

Ostatnim, co zwróciło moją uwagę, były ostatnie słowa tego fragmentu. Pozwolę sobie zacytować: „I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».” Wydaje się, że to chyba najłatwiejsze zdanie całego fragmentu. W całej swojej zawiłości, Jan Ewangelista zdaje się być wyjątkowo prosty w tym jednym, konkretnym zdaniu. I dzięki tej niewymownej prostocie to zdanie tak bardzo mi się podoba. Usłyszeli, więc uwierzyli. Po prostu. Na początku wierzyli dzięki tej tam sąsiadce, co wróciła z niewyobrażalną nowiną na ustach. A teraz wierzą, bo usłyszeli to osobiście. Zmieniło się tylko źródło wiedzy. Ilu ludzi miało problem z uwierzeniem, nawet jeśli doświadczyło tylu cudów? Ilu mieszkańców Kafarnaum nigdy nie uwierzyło? Ilu zwątpiło w godzinie próby? O ilu młodzieńcach, którzy nie potrafili wyrzec się majątku nie napisano w Ewangeliach? Ilu ludzi nawet teraz nie wierzy? Ale ci Samarytanie usłyszeli i uwierzyli. Bezwarunkowo. I coś czuję, że wierzyli mocniej niż ktokolwiek inny.

 

Autor(ka): Helena Kulesa

Uczennica drugiej klasy V Liceum Ogólnokształcącego im. Janusza Korczaka w Tarnowie

Świeżo upieczona (w piecu na trzy zdrowaśki) wolontariuszka Stowarzyszenia Malta Służba Medyczna Oddział Tarnów

Miłośniczka wszystkiego,
bo piękno jest nawet tam, gdzie go nie widać.

* Nawiązujący do sposobu św. Filipa Neri krótki, przystępny komentarz do Liturgii Słowa. Autorami refleksji na niedziele i święta są świeccy, osoby w różny sposób związane z naszym oratoryjnym duszpasterstwem. Mamy nadzieję, że ta propozycja ciesząca się coraz większym Państwa zainteresowaniem, pomaga w przygotowaniu się do Mszy św. i jest także okazją do lepszego poznania osób, które z widzenia znamy z kościoła filipinów.