Aktualności

J.H. Newman, Listy na temat powołania filipińskiego, List III

 

 

 

 

Dublin, marzec 1856

 

Najdrożsi Ojcowie,

  1. W moim poprzednim liście rozprawiałem o niektórych cechach związanych z ojcami Oratorium – cechach, które odróżniają ich od księży diecezjalnych – warto je tutaj przypomnieć: dobre wykształcenie, szlachetność i formacja kulturalna, które zdobywa się poprzez wiedzę, nauki humanistyczne, sztuki artystyczne i podobne studia. Ale oczywiście powstaje problem: czy te przymioty i zalety ludzkie, tak bardzo cenione przez świat, nie powinny być jednak przedmiotem wyrzeczenia się ze strony kandydatów wstępujących do Oratorium?

    Czy przypadkiem nie to właśnie jest zasługą pierwszych filipinów, iż te sprawy pozostawili na uboczu, i czy tej sprawy nie można by nazwać doskonałością filipińską? Obstawać przy kulturze i subtelności gustu, jako charakterystyce Oratorium, ze względu na to, że Ojcowie wcześniej przed wstąpieniem do Kongregacji, byli sławni dla takich cech światowych, nie jest równoznaczne z powiedzeniem, że zakonnicy muszą okazać się dżentelmenami, ponieważ często pochodzili ze sławnych rodów lub ze szkół kultury świeckiej?

    W odpowiedzi wystarczyłoby zauważyć, że kapłan świecki nie może pozbyć się całkowicie siebie samego, własnego ja, z prostej przyczyny, że nie może on żyć regułą wystarczająco surową, która zobowiązywałaby go do tego.

  2. Zresztą jakiś zakonnik, z jakiegoś tam zakonu z surowymi regułami, poprzez dyscyplinę ciszy – silentium, aby być wchłoniętym przez życie wspólnoty, poprzez gesty i słowa: przepisane na czas i miejsce i poprzez przestrzeganie reguł zakonnych, może zapomnieć, to co było wcześniej i zniszczyć swoje cechy osobowości oraz zniszczyć objawy własnego ja. Lecz jego powołanie jest dalekie od tego rygoru, równocześnie zobowiązuje go do pozostawienia na boku przyjaciół, książek, zwyczajnych zajęć i tak dalej. Jednak skłonność do czynienia czegoś pozostanie w nim i pozostawi ślad szczególnie w jego myślach, w jego mowie, w jego manierach, i z takimi przyzwyczajeniami, będzie wykonywał pracę wśród ludzi.

  3. A zatem, jeśli rzeczywiście miałby miejsce przypadek, że jakiś kapłan, zostając oratorianinem lub jakiś młodzieniec, zostawiwszy studia świeckie, wstąpi do naszego nowicjatu i pozostawi na uboczu swoje wcześniejsze zajęcia, to jednak pozostanie zawsze inny od tych, którzy tych zajęć i studiów nie mieliby. Następnie gesty które minęły, wcześniejsza znajomość świata, wcześniejsze przyzwyczajenia i inne cechy ojców z Oratorium będą ciągle cechami widzianymi w ich życiu. Nawet kiedy wyznawaliby, że nimi pogardzają. Jeżeli pomimo to posłużyliby się nimi jako narzędziami, aby spełnić swoje obowiązki i szerzyć chwałę Boga, to takie cechy muszą być cenione i zauważone, gdy czyni się charakterystykę jakiegoś członka rodziny duchowej św. Filipa.

    Jakkolwiek będzie naszym obowiązkiem wyrzec się zajęć i studiów wcześniejszych, mimo to, takie wyrzeczenie się, które jest normalnym zadaniem zakonnika, nie jest jakąś radą zwróconą w sposób szczególny dla nas, ani też jakimś środkiem dla nas, aby dojść do doskonałości, jak to wykażą niektóre wzmianki, które uczynię w historii Oratorium. Co więcej, jest właśnie cechą filipińską, aby uznać poszukiwanie kultury, sztuki i wiedzy w tych członkach Oratorium, których talenty zwrócone są w tym kierunku, co oczywiście należy rozumieć w ten sposób, że ta kultura będzie użyta tylko na chwałę Boga, dla dobra dusz i celów posługi kapłańskiej. Ponieważ w istocie, nasza doskonałość jest właśnie doskonałością księży diecezjalnych, tzn. wszystko to co jest dozwolone dla nich, jest dozwolone także dla nas, oczywiście ze słusznymi wyjątkami.

  4. Mądre studia, zajęcie się literaturą, sztuką, dalekie są od tego, aby były zakazane przez Oratorium, wręcz przeciwnie, miały tam szczególne miejsce od samego początku. Przykład Baroniusza jest tutaj decydujący; to właśnie św. Filip nakłonił go, wbrew jego woli, aby pisał „Roczniki”. Nikt też nie przypuszcza, że przygotowanie ich, ułożenie i samo napisanie było jedynie natury religijnej. Ich tekst właśnie wskazuje, że przynajmniej dla pierwszych tomów, autor nie mógł tego dokonać bez jakiegoś dokładnego studium i głębokiej znajomości klasyków jemu współczesnych tzn. znajomości, która mając na uwadze jego zajęcia, jest naprawdę wspaniała. Ten wielki kardynał nie jest jakimś przykładem wyizolowanym w kulturze oratorianów. Za czasów św. Filipa, Bozio i Gallonio, obydwaj penitenci Świętego i członkowie jego wspólnoty, poświęcali swój czas i umysł z polecenia Filipa, dla poszukiwań historycznych.

  5. Innym przykładem pierwszych ojców z Chiesa Nuova jest ojciec Giustiniani. Jego dzieło powstało w 1612 roku, tzn. tylko siedemnaście lat po śmierci św. Filipa. Tytuł dzieła jest zaskakujący i przyznam się, nie spodziewałbym się czegoś takiego w Oratorium. Sądzę, że lektura jakiejś książki byłaby u nas usprawiedliwioną, nie tylko ze względu na jej piękno, przyjemność w jej czytaniu, lecz ze względu na konkretny pożytek religijny jaki niesie; podobnie jak to jest z lekturą dzieł Baroniusza, czy Bozio. Natomiast dzieło Giustaniniego jest zwykłą próbą poszukiwań i kompilacji jakiegoś uczonego, który szpera w bibliotekach i wertuje książki, bez nadania sobie jakiegokolwiek celu bezpośredniego lub wyobrażenia o uczoności. Jego dzieło noszące tytuł „Index universalis alphabeticus” zawiera indeks autorów, którzy rozważali w sposób poważny zagadnienia wszelakiego rodzaju (materias in omni facultate consulte pertractatas designans). Widać, że dzieło nie ma jakiegoś konkretnego tematu, lecz jest czystą pracą analityczną. Autor rozpoczyna wstęp, mówiąc: Choć jestem zajęty różnymi zajęciami publicznymi i prywatnymi w mojej Kongregacji, jednak zabrałem się w czasie moich wolnych godzin, aby stworzyć ten indeks, który pomógłby w studiowaniu mnie i moim współbraciom kapłanom. A zatem pozostali kapłani mieli także swoje studia i on także inne studia w godzinach, które nie były jego godzinami wolnymi. I wyznaje – dodaje on – że dla mnie była to rzecz niezaprzeczalnie bardziej mozolna zebrać razem dzieła innych niż napisać jakieś moje. Zatem jego praca była nie tylko bez jakiegokolwiek celu określonego i nie przemyślanego, lecz była bardziej poważna od tej, jaka byłaby, gdyby miała konkretny temat. A więc przeglądam stronice tej książki ojca Giustiniani i widzę, że jest to najnormalniejszy – zbiór rozmaitości.

  6. Jeszcze jedno, pierwszym kustoszem Biblioteki Watykańskiej, zaraz po śmierci Filipa, tak mi się wydaje, był jeden z ojców Oratorium. Tak samo następny był w czasach Pallavicino. Jeśli jest jakiś urząd, który zawiera cały ekwipunek najrozmaitszych wiadomości, to jest właśnie urząd bibliotekarza. Tradycja ta przetrwała aż do naszych czasów, jeśli jest w obecnym czasie duchowny, który reprezentuje kulturę, przynajmniej tę historyczną, odmienną od teologii to jest ojciec Theiner z Chiesa Nuova I on jest również pracownikiem lub jest w bliskich kontaktach z Biblioteką Watykańską. Aby dodać inny przykład wspomnę, iż czytałem i zrobiłem sobie nawet notatkę o tym, że w połowie minionego wieku, Benedykt XIV ustanowił w Chiesa Nuova – Akademię.

  7. Historycy, którzy patrzą bezstronnie mówią to samo. Nikt nie neguje też faktu że przynajmniej Oratorium francuskie, mimo będących tam braków (niedoskonałości), było gronem ludzi wykształconych. Teraz Schlegel umieszcza Oratoria włoskie i francuskie, z tego względu pod tym samym opisem. Mówi on że: jedno i drugie zgodne jest w tym, że poświęcają się obydwa erudycji (kształceniu); lecz Włosi oddają się specjalnie historii Kościoła, podczas gdy Francuzi badają wszystkie gałęzie wiedzy.

    Moscheim mówi o Oratorium włoskim: mieli nie mało ludzi odznaczających się dobrą erudycją i talentem. Oczywiście, to jest bardzo znaczące. Nie wydaje mi się, że to samo mogłoby się powiedzieć o kapłanach od chorych: o bonifratrach, o somaskich, o łazarzystach, ani też o redemptorystach, chociaż wliczyć ich można w poczet pisarzy; natomiast z drugiej zaś strony mogłoby się dobrze mówić o teatynach i barnabitach.

    Podobnie, jeśli miałbym tutaj materiały, mógłbym ukazać, jestem tego pewien, związek historyczny Oratorium ze sztukami pięknymi, zwłaszcza z muzyką. Największy rozwój sztuki, muzycznej zaczął się ze św. Filipem. Oratorium – ta nazwa zawiera rozwój jego początków. Bartoli i Dentice z Neapolu oraz Pantaleone z Macerata byli kompozytorami. Również ojcowie poświęcali swe życie malarstwu i architekturze. W Piemoncie znajduje się, jeśli mnie pamięć nie myli, kościół zbudowany przez jednego z ojców z Genui, który jak się to mówi, cały poświęcił się sztuce. Wydaje mi się, że jest to tylko jeden z przykładów, który podają roczniki Oratorium, o związkach Oratorium z architekturą.

    Tutaj należy wspomnieć, że dwóch z pierwszych towarzyszy św. Filipa było złotnikami, który to zawód uchodził w tych czasach za jedną z gałęzi sztuk pięknych, jak to widać na przykładzie Celliniego.

  8. Teraz widzimy jak w porę, obecny papież (Pius IX), w założeniu Kongregacji w Anglii uwydatnił, odnośnie Oratorium, cechę znamienną, którą chcę wam przedstawić. Nie mam tutaj kopi naszego Breve, ale przypominam sobie, że wspomina ono, jako cel wielce pożądany utworzenie Oratorium, aby jego członkowie wywodzili się z uniwersytetów. Poza tym Ojciec św. czyni dygresję, w której mówi nam dla jakich warstw katolików przede wszystkim jesteśmy przeznaczeni: Hominum coetus doctoris, honestioris et splendidioris ordinis i uznając to jako intencję tych którzy mu zaproponowali Oratorium w Anglii, Papież mówi: Laudamus plurimum consilium.

    To bardzo harmonizuje z faktem, że Papież mimo, że podkreśla wyraźnie inne obowiązki i zajęcia naszych Ojców, jednak na moją prośbę udziela nam specjalnych odpustów jeżeli zajmiemy się publikowaniem książek na temat ducha i będziemy promować muzykę i malarstwo.

  9. W tym momencie zaniechałbym mówienia o zajęciach literackich i artystycznych, branych jako cecha znamienna Oratorium, ale kontynuując te rozważania możemy otrzymać informacje dodatkowe na temat natury i misji naszego Instytutu. Zbadajmy przeto, jakim studiom oddawali się przede wszystkim nasi ojcowie, od których natomiast się powstrzymywali. Jest to temat rozważany niedawno przez Schlegela.

    W historii kulturalnej Oratorium spotykam się z niewieloma autorami dogmatyki moralnej, czy ascetyki. Nie znam żadnego autora dogmatyki, chyba że uznamy za takiego ojca Cristoforo z Neapolu, który to wraz z jednym z cystersów podjął się interpretacji pewnego passusu z dzieła św. Tomasza.

    Bozio napisał dwa duże tomy zawierające materiał polemiczny: „De signis Ecclesiae”. Również wielkie dzieło Baroniusza, chociaż nie byłoby kontrowersyjne w kształcie, było dziełem polemicznym. Św. Filip nakłonił Baroniusza do pisania ze względu na protestantów. Niemniej praca ta jest historyczna, czy to w zawartości, czy też w formie.

    Ojciec Adda z Rzymu pisał w obronie celibatu, o. Marchese, którego dzieło znajduje się w naszej bibliotece, pisał o obronie papieża Honoriusza, a o. Gabrielli jest także pisarzem polemicznym. Z zakresu teologii moralnej mamy o. Cadei z Bresci i o. Chericato z Padwy, którzy napisali dzieła dużego formatu; w ascetyce zaznaczy się o. Navarro z Fermo. Ojciec Cesari z Werony jest wydawcą klasyków włoskich, o. Valperga i inni są matematykami. Zwłaszcza o. Conti z Wenecji, który często jest cytowany w biografiach Newtona, chociaż później opuścił Oratorium. Giustianini z Rzymu, o którym już mówiłem, jest człowiekiem nauk humanistycznych. Podobnie uważam, że o. Mansi również jest związany z literaturą. Pozą tym o. Magii z Messyny jest egzegetą biblijnym.

    Wśród ojców Oratorium nie zabrakło też krytyków, są to ojcowie Bianchini i De Prato z Werony, ojciec Spada, Albini i De Magistris z Rzymu; tutaj należy też wspomnieć ojca Galland, który jest autorem „Bibliotheca Patrum”.

  10. Dziedzinami zasadniczymi w poszukiwaniach oratoryjnych są: historia, zabytki starożytności i topografia. Św. Filip nakłonił Baroniusza do napisania „Roczników Kościelnych” – „Annali Ecclesiastici”, a ojciec Rinaldi Laderehit i teraz ojciec Theiner, kontynuowali dalej to dzieło, czyniąc z niego dziedzinę zdominowaną prawie przez naszych ojców. Także temat archeologii w pewnym czasie był nasz. Św. Filip schodził do katakumb i podczas gdy Baroniusz i Gallonio, na jego prośbę pisali na temat męczenników, Aringi i Bosio badali wspaniałe galerie podziemne, gdzie ci męczennicy byli pochowani. Także zabytki starożytności były w kręgu zainteresowania Soccarelli, Serverino i Laderchi z Rzymu oraz ojców Piccolo z Messiny i Coppola z Neapolu.

    Na koniec topografia starożytności – temat, który szczególnie odpowiada Oratorium, była studiowana przez Antinori z Aquila,  przez Baglioni i Crispolti z Perugi, przez Pietro z Sulmony, przez Grandis z Wenecji, przez Fioravantin z San Elpidio, przez Semeria z Turynu, przez Calini z Bresci i przez Gentili z San Severino.

    Nie należy sądzić, że wymienieni autorzy wszyscy są autorami pierwszorzędnymi. Niemniej jednak opublikowana lista 250 pisarzy oratoryjnych z obydwu dziedzin nauki, świadczy o tym, że Oratorium zawsze propagowało rozwój kultury oraz wskazuje, jakiego rodzaju kulturę szczególnie szerzyło.

 

John Henry Newman

 

 

 

John Henry Newman, Listy na temat powołania filipińskiego, cz. I, Oratoriana 35(1996), s. 9-14; tłumaczenie: ks. J. Kiełbasa COr