Aktualności

ks. Atanazy Szułczyński

 

Urodził się w 1819 r. w Krzywiniu, zmarł 28 I 1884 r. w Tarnowie. Cichy, cierpliwy, obowiązkom kapłańskim całą duszą oddany, przesiadywał nieustannie w konfesyonale, wychodził i na ambonę, chociaż szósty krzyżyk ciążył coraz bardziej na barkach spracowanych i siły go opuszczać zaczynały. Przed półrokiem rozwinęła się piersiowa choroba; starzec 63 letni musiał opuścić swój konfesyonał i ambonę; jeszcze jednak nie chciał opuścić ołtarza i modlitwy. Dopóki nogi utrzymać go mogły stawał przy pańskim ołtarzu, nie zapominając co znaczy jedna msza święta. Nakoniec choroba postępując dalej przykuła go do łoża, na którem z bezprzykładną cierpliwością i spokojem oczekiwał ostatniej godziny. Godzina przyszła, duch uleciał z tego świata w tamten szczęśliwszy, do którego on zawsze był przygotowany. Na pogrzeb zebrało się całe nasze duchowieństwo, seminaryum, księża proboszczowie z okolicy, z Krakowa przybył ks. Biskup Janiszewski, kolega szkolny nieboszczyka i dwaj księża Jezuici: Wójcikowski i Hołubowicz. Prosta trumna stała na katafalku oświetlonym czterema świecami, mowy nie miało być żadnej, tak bowiem przepisuje zwyczaj praktykowany u księży Filipinów. Była jednak mowa, którą z własnej chęci wygłosił jeden z okolicznych proboszczów i tyle tylko w tej całej mowie powiedział, iż po życiu, które przeszło tak cicho, tak pięknie, tak pracowicie, można nietylko spokojnie ale i z radością umierać. Jeżeli bowiem tam dopiero czeka każdą cnotę uznanie i nagroda, ktoby się nie cieszył idąc po nagrodę? Czy byłby się spodziewał ks. Atanazy jako wielkopolanin żyjąc i pracując tam, gdzie począł żyć i pracować, że nie w Gostyniu, ale w Tarnowie, w grobie odpocznie? Wrogi naszego narodu, naszej wiary pędzą nas z miejsca na miejsce. W naszej własnej ojczyźnie musimy się jeszcze tułać. Lecz pociesz się księże Atanazy! i my twoimi braćmi jesteśmy, spoczywasz daleko od swej kolebki, wszakże jednak na ziemi ojczystej, a Galicyanie tembardziej będą cię mieli w pamięci, żeś wygnańcem będąc do nich przybył służyć im resztą swoich sił i świecić do ostatniej chwili pięknym przykładem.

 

Na podstawie opracowania ks. Mieczysława Stebarta COr „Notatki z naszej przeszłości”, Oratoriana 60 (2008), przygotowanego w oparciu o krótkie zapiski trudnego do rozszyfrowania autora, znalezione w archiwum Tarnowskiej Kongregacji; uzupełnione kilku zapiskami ks. Franciszka Mroza COr (+1955) oraz obszerniejszymi nekrologami z tarnowskiego tygodnika politycznego i ekonomiczno-społecznego „Pogoń”. Zachowana została pisownia oryginałów, w niektórych wypadkach niezgodna z dzisiejszą ortografią.