Aktualności

ks. Jan Sydow

 

 

urodził się w 1834 r. pod Wałczem na Kaszubach
zmarł w Tarnowie 7 lutego 1901 r.
został pochowany w grobowcu filipinów na Starym Cmentarzu 

Wstąpiłem do Kongregacji 1900 roku w pierwszych dniach miesiąca marca. Ze starszych księży zastałem ks. Jana Sydowa. Był to kapłan według Serca P. J. Pochodził rodem z Pomorza z Kaszubów, co poznać się dawało z jego mowy, zwłaszcza na ambonie. Człowiek wielkiej prostoty i dobrego serca, pobożny, gorliwy, pracowity. Wszyscy go kochali. Dawał hojnie jałmużny, cichy, spokojny, grzeczny, szczery przyjaciel ks. Preibisza. Spowiadał bardzo pilnie, a cieszył się wielką ilością penitentów. Chociaż już tknięty atakiem paraliżu, nie opuszczał konfesjonału i zwyczajnie ostatni z niego wychodził, zadowolony z pracy nad duszami. Jeszcze niedługo przed drugim atakiem, który go spotkał w czasie obiadu, spowiadał do późnej godziny. Był nadzwyczaj gościnny dla wszystkich, którzy go odwiedzali. Wiedzieli o tym księża z Tarnowa i przychodzili na dobre wino na imieniny. Hojną dłonią dawał jałmużny na różne dobre cele n. p. internat św. Józefa, stowarzyszenie sług, towarzystwo św. Wincentego a Paulo. Dla nas młodych księży był serdeczny i nie okazywał niczym, że jest starszy. Po jego śmierci, za pieniądze pozostawione Kongregacji, jego serdeczny przyjaciel ś. p. ks. Bernard Preibisz zakupił w Paryżu stacje Drogi Krzyżowej do kościoła. Przez szereg lat był spowiednikiem S.S. Urszulanek, które również wspierał datkami pieniężnymi w trudnych dla nich czasach. Cieszył się zaufaniem księży, którzy do niego chodzili do spowiedzi. Mszę świętą odprawiał do ostatniej chwili z wielką pobożnością. A oto nekrolog z „Pogoni”: „Wspomnienie pośmiertne. Jeszcze w świeżej pamięci mamy wszyscy zgon ś. p. księdza Antoniego Brzezińskiego, a oto podobało się Bogu powołać do siebie ks. Jana Sydowa, członka Zgromadzenia XX. Filipinów dnia 7 b. m. w 67 roku życia, którego pogrzeb odbył się w sobotę 9 b. m. W orszaku pogrzebowym wzięła udział prześwietna Kapituła z ks. infułatem Walczyńskim na czele, duchowieństwo miejscowe i ze sąsiednich parafii, klerycy Seminaryum, OO. Bernardyni, stowarzyszenie „Praca” ze sztandarem i całe ubóstwo miasta Tarnowa. Nastrój był iście pogrzebowy, żal uwydatniał się na twarzach wszystkich. – Zmarły urodził się pod Wałczem w Prusach, kształcił się w gimnazyum w Trzemesznie i Ostrowie, zdawszy egzamin dojrzałości przeszedł seminaryum teologiczne w Poznaniu i praktyczne w Gnieźnie. Klerykiem będąc, wstąpił do kongregacyi XX. Filipinów w Gostyniu Poznańskiem, którą fundował magnat i wielbiciel św. Filipa Adam Konarzewski w r. 1669. W roku 1875 rząd pruski zastosował do tej kongregacyi ustawę wojowniczą, rozwiązującą zgromadzenie. Członkowie przez żandarmów wyparci z własnej siedziby Gostyńskiej udali się do Krakowa w r. 1876, a ks. Sydow między nimi. W roku 1878 dnia 4 października przybył nieboszczyk z 8-ma członkami do Tarnowa. Kongregacya zbudowała tu kościół, a w nim śp. ks. Jan zajmował znany konfesyonał oblężony przez penitentów. Był to pracownik niezmordowany, cichy i pokorny, odznaczał się spokojem wewnętrznym i darem pocieszania strapionych. Acz służył przy wojsku pruskiem – posiadał miłosierne i czułe serce na wszelkie nędze duszy i ciała. Był ciągłym spowiednikiem kapłanów, zakonnic i ludu. Był prawy Izraelczyk bez zdrady, prostoty i serdeczności ujmującej, nie miał też ani jednego nieprzyjaciela. W r. 1867 odbył pielgrzymkę do Rzymu. Opis tej podróży pozostał w rękopisie polskim. W r. 1875 zwiedził Oratorya we Francji i w Anglii. Władał językiem niemieckim, gdyż był z urodzenia Niemcem, duszą i sercem należał do nas. W styczniu r. p. zapadł ciężko na zdrowiu, tylko Bóg i starania Dra Skowrońskiego tak dalece zapobiegły, że się z łoża podźwignął, a nawet do pracy ulubionej w konfesyonale zasiadać począł. Jeszcze dnia 4 b. m. blisko do 12 spowiadał, nie przeczuwając, że za pół godziny położy Bóg palec na tętnie jego serca. Udar sercowy ubezwładnił go na całą połowę ciała. Zachował mowę i przytomność jeszcze 2 dni, przyjął Sakramenta św., aż we czwartek o godzinie 3-ciej po południu uleciała piękna dusza jego do Pana, zostawiając na twarzy ślady dziwnego spokoju i zadowolenia. Wieczne odpoczywanie, racz mu dać Panie!*

 

Na podstawie opracowania ks. Mieczysława Stebarta COr „Notatki z naszej przeszłości”, Oratoriana 60 (2008), przygotowanego w oparciu o krótkie zapiski trudnego do rozszyfrowania autora, znalezione w archiwum Tarnowskiej Kongregacji; uzupełnione kilku zapiskami ks. Franciszka Mroza COr (+1955) oraz obszerniejszymi nekrologami z tarnowskiego tygodnika politycznego i ekonomiczno-społecznego „Pogoń”. Zachowana została pisownia oryginałów, w niektórych wypadkach niezgodna z dzisiejszą ortografią. Czasem rozszerzono informacje, wskazując źródła.

 

* „Pogoń”, Tarnów, 17 lutego 1901 r.