Aktualności,  ON-LINE,  Oratorium Domowe

Newman – święty dla nas, inspiracja 50

 

 

Świętowanie Wielkanocy z Janem Henrykiem Newmanem

Elizabeth A. Huddleston¹

 

tłumaczenie: s. Anna Musiał RSCJ

 

Z dnia na dzień świat został wywrócony do góry nogami. Wielu straciło pracę, wielu choruje, a wielu zmarło w wyniku katastrofy humanitarnej określanej jako najszerzej rozpowszechnioną od czasów hiszpańskiej grypy (1918–1920). Pandemia koronawirusa (Covid-19) doprowadziła do zamknięcia wielu kościołów na całym świecie pozostawiając wiele osób bez możliwości świętowania Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w kościołach parafialnych.

W tych czasach pełnych niepewności często zaglądam do pism Jana Henryka Newmana, aby doświadczyć pocieszenia i uzyskać radę jak sprostać niektórym duchowym wyzwaniom związanym z pandemią. Samemu Newmanowi nie były obce choroby i przeciwności losu. Gdy Newman był młodym księdzem, ciężko zachorował i w rezultacie prawie umarł podczas swej podróży po Sycylii. To właśnie podczas przejażdżki łodzią do domu Newman napisał swój słynny wiersz „Słup obłoku”, który stał się później hymnem znanym dziś jako „Prowadź mnie, Światło”. W tym wierszu możemy dostrzec ufność Newmana w obliczu trudności i to, jak zawierzył siebie opiece i prowadzeniu Bożej Opatrzności. Już w pierwszych wersetach Newman poprosił Boga, aby oświetlił ścieżkę w czasie niepewności, nawet jeśli nie rozumiał w pełni sensu tej podróży:

Prowadź mnie światło opieką błogą Twą.
Poprowadź mnie!
Noc ciemna trwa, mój dom daleko stąd,
Poprowadź mnie!

Nie proszę Cię o wytężony wzrok,
Promieniem Twym rozjaśnij pierwszy krok.²

W całym wierszu Newman w poetycki sposób wyjaśnił, że podróż jest czasami przerażająca, mroczna i „wzburzona”, ale Łagodne Światło wciąż prowadzi i towarzyszy nam pośród bólu, strachu i smutku.

Podobnie, 7 marca 1848 roku, mniej więcej trzy lata po swoim nawróceniu na katolicyzm, Newman zanotował medytację opisującą to, jak rozumiał swoją intymną i pełną ufności relację z Bogiem w najbardziej burzliwych momentach jego życia:

„Przeto będę Mu ufał. Czymkolwiek i gdziekolwiek jestem, nie jest możliwe, abym był odrzucony. Jeśli choruję, moja choroba może Mu służyć; jeśli mam trudności, moje trudności mogą Mu służyć; jeśli jestem smutny, mój smutek może Mu służyć. Moja choroba, trudności, smutek mogą być niezbędne dla jakiegoś wielkiego celu, który znajduje się całkowicie poza naszym zasięgiem. On nie czyni niczego na próżno; może przedłużyć mi życie, może je skrócić; wie, dlaczego tak czyni. Może zabrać mi przyjaciół, może rzucić mnie pośród ludzi obcych, może mnie uczynić zupełnie samotnym, sprawić we mnie upadek ducha, zakryć przede mną przyszłość – a jednak zawsze wie, ku czemu zmierza.” (z „Rozmyślania i modlitwy”).³

Podobnie jak wtedy, gdy poprosił Łagodne Światło o oświecenie jego ścieżki przez mętne wody życia, Newman zrozumiał, że Bóg jest szczególnie obecny w doświadczeniu naszych słabości, które prowadzą do Wielkiego Tygodnia.

Przejście od Wielkiego Postu do Wielkanocy w Wielkim Tygodniu to przejście od ciemności śmierci do odnowionej radości życia. Rozpoczynając od liturgii Niedzieli Palmowej, podróżujemy z Jezusem do Jerozolimy. Jesteśmy świadkami bólu serca i nadziei Ostatniej Wieczerzy oraz pokory Jezusa, gdy obmywał uczniom nogi. Jesteśmy świadkami i uczestniczymy w niszczycielskiej reakcji tłumów przed dworem rzymskim?, skandujących „ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go”. Jesteśmy świadkami bólu serca Matki, która patrzy, jak Jej Syn umiera straszliwą śmiercią na starożytnym narzędziu tortur, do którego jest przybity z cierniową koroną na głowie. Jesteśmy świadkami ponurej melancholii Wielkiej Soboty, podczas której często mamy jasności, czy powinniśmy przygotowywać się do Wielkanocy, czy raczej opłakiwać utratę niewinnego życia i źródła nadziei.

Jednak właśnie wtedy jesteśmy świadkami radości zmartwychwstania, radości, która może pochodzić tylko od Boga. Zaczynając od niezwykłej Wigilii Paschalnej, przywracamy Łagodne Światło z powrotem do Kościoła, widząc, jak stopniowo rozpala się między nami. Ciemność zaczyna słabnąć, gdy światło Chrystusa zbliża się do zgaszonych jeszcze świec. W czytaniach liturgicznych rozważamy historię zbawienia, a potem – gdy chór i ludzie śpiewają Gloria – Kościół jest w pełni rozświetlony, a my przeżywamy odnowione życie, bo lęk Wielkiego Piątku ustępuje miejsca radości Wielkanocy. Jesteśmy świadkami naszego chrztu na nowo w chrzcie katechumenów.

Jednak nie w tym roku… W tym roku w odosobnieniu i izolacji przeżywamy słodko-gorzką radość Wielkanocy, a jednocześnie wciąż odczuwamy lęk przed ogólnoświatową pandemią. Jesteśmy zaproszeni do modlitwy i uczestniczenia w radości Wielkanocy w naszych domach. Chociaż oczywiście nie może to nigdy zastąpić naszego fizycznego udziału w obchodach Wielkiego Tygodnia, Newman daje nadzieję na duchowe uczestnictwo za pomocą naszej wyobraźni. Newman napisał kiedyś, że „celem medytacji jest urzeczywistnienie [Ewangelii]; mamy sprawić, by fakty, do których się odnoszą, ukazały się w naszych umysłach jako przedmioty, które mogą być przyswojone przez wiarę tak żywą, jak wyobraźnia, która je pojmuje” (z jego dzieła pt. „Logika wiary”).

Słowa Newmana, przynajmniej na Wielkanoc przeżywaną podczas pandemii, dają nadzieję, że Bóg jest obecny pośród naszych cierpień. Jego teologia zachęca nas również do udziału w tegorocznym dramacie Wielkiego Tygodnia za pomocą naszej wyobraźni. Rozważajmy Ewangelie: co objawia nam Chrystus w wydarzeniach swojej śmierci i zmartwychwstania? Według Newmana nasza wyobraźnia pozwala nam wejść w duchowe życie Boga, gdziekolwiek się znajdujemy, poprzez naszą modlitwę. Podczas tych Świąt pozwólmy, aby Łagodne Światło poprowadziło nas przez ciemności pandemii do radości Wielkanocy.

 

¹dr Elizabeth A. Huddleston jest koordynatorem badań w National Institute for Newman Studies i redaktorem zarządzającym czasopismem Newman Studies Journal.
²fragment Lead, Kindly Ligh w tłumaczeniu Mateusza Kiwiora COr 
³ Henry Newman, Rozmyślania i modlitwy, Warszawa 1973; tłumaczenie: Zygmunt Kubiak


 

za: