Aktualności,  ON-LINE,  Oratorium Domowe

Newman – święty dla nas, inspiracja 76

 

 

Sen Geroncjusza

Justyna Majewska-Michy

 

Trwamy w listopadowej zadumie nad śmiercią i przemijaniem, zadając sobie nurtujące pytania o życie pozagrobowe. Rąbka tajemnicy odsłania poemat „Sen Geroncjusza” Johna Henry’ego Newmana, ukazujący wędrówkę duszy na sąd Boży.

 

Jest on dziełem duchowym bogatym w prawdy teologiczne. Powstał w styczniu 1865 roku, kiedy Newman miał przeczucie zbliżającej się śmierci. Rzeczywistość rzeczy ostatnich była wówczas bardzo bliska autorowi poematu. Ten najdłuższy wiersz napisany w rzymskokatolickim okresie życia przez angielskiego myśliciela i wytrawnego teologa, nazywanego „Augustynem czasów współczesnych”, opowiada o podróży duszy pobożnego Geroncjusza ze świata żywych przed oblicze Boga. Przekazuje takie prawdy religijne jak modlitwa za zmarłych i wiara w czyściec, które anglikanie nie uznają.

 

Na łożu śmierci

Poemat rozpoczyna się od śmierci człowieka imieniem Geroncjusz – imię to w języku greckim oznacza „starego człowieka”. Kapłan zbliża się do łoża umierającego Geroncjusza wraz z innymi chrześcijanami, aby modlić się za ich brata w Chrystusie. Zgromadzeni proszą Pana, aby ocalił go od minionych grzechów, grozy umierania, wszelkiego zła, ostatecznej zguby, ognia piekielnego i szatańskich sideł. Błagają, aby wybawił go jak Eliasza od zgonu, Noego od wód potopu, Abrahama od nawały sprośnego pogaństwa, Izaaka od ojcowskiego ciosu, Hioba od niedoli, Mojżesza od niewoli egipskiej, Daniela od lwich kieł, trzech chłopców od płomieni, Zuzannę od pohańbienia, Dawida od Goliata, dwóch Apostołów z więziennej ciemności, czy Teklę od tortur. Od samego początku Newman uwypukla ważną dla katolików wiarę w komunię świętych, która obejmuje chrześcijan na ziemi, aniołów i świętych w niebie, a także dusze w czyśćcu. Przyjaciele leżącego na łożu śmierci wzywają m.in. wstawiennictwa św. Józefa, aby pomógł mu przejść przez jej bramy. Umierający trwoży się, iż po swoim zgonie znajdzie się w „otchłani bez kształtów”, „niezmierzonej czeluści” czy „szczerej nicości”. Ogarnia go uczucie, jakby był na „skraju bezmiernej przepaści”. Wreszcie agonia Geroncjusza dobiega końca.

 

Za kurtyną rzeczy doczesnych

Dusza Geroncjusza oddziela się od ciała, odczuwając niespotykaną wcześniej swobodę. Wszystko zamarło, tracąc pęd życia. Rozgorączkowanie ustępuje miejsca ciszy. Bohater poematu odnosi wrażenie, jakby ktoś trzymał jego „powietrzną istotę” w olbrzymiej dłoni. Czuje, iż niesie go jakaś siła. Anielski śpiew zaczyna poruszać jego serce. I w tym momencie pojawia się Anioł Stróż Geroncjusza, który towarzyszy mu, prowadząc go przed oblicze Boga. Dusza, która odłączyła się od ciała, mówi o swoim niebiańskim opiekunie, że nigdy nie poznał grzechu. Jej Anioł Stróż akcentuje, że długo o nią walczył, aby ją zdobyć. Za wielką cenę bowiem została odkupiona. Cześć Johna Henry’ego Newmana dla bytów anielskich jest wyraźnie widoczna na kartach poematu. W utworze występują również i demony, które Geroncjuszowy anioł określa mianem dzikich bestii. Przyszły święty ukazuje złe duchy jako skomlące w swej niemocy, porównując je do niebezpiecznych zwierząt zamkniętych w klatce. Wywołujące grozę demony uciekają przed aniołami i świętymi jak tchórze z pola walki. Anioł Stróż tymczasem prowadzi duszę przed tron Jezusa Chrystusa na dzień jej sądu.

 

Sąd Ostateczny

Opis Sądu Ostatecznego jest najbardziej nowatorską częścią poematu. Kluczową sceną utworu jest moment stanięcia duszy przed Chrystusem, a następnie jej osąd. Newman prawdopodobnie czerpał inspiracje z „Traktatu o czyśćcu” św. Katarzyny z Genui na temat natury czyśćca, chociaż wiersz ten dotyczy bardziej osądu duszy. Syn Boży jest świadomy grzechów, jakie człowiek popełnił na przestrzeni życia, a którego dusza stanęła przed Jego majestatem. Spotkanie ze sprawiedliwym i miłosiernym Zbawicielem, który „wyrywa duszę z więzów i plamy jej wypala”, jest decydującym aktem. Płomień Wiecznej Miłości przemienia. Oczyszczenie rozpoczyna się z chwilą sądu. Dusza wykrzykuje: „Dusza szczęśliwa, cierpiąca! Ona bezpieczna już: cała spalona i ożywiona wejrzeniem ku Bogu”. Biorąc na siebie zasłużoną karę, woła do swego anioła: „Zabierz mnie, niechże w onej głębokości rychlej zatonę, by nocne warty odbywać w ufności mnie przeznaczone”. Pragnie bowiem w czyśćcu, który jest tęsknotą za Odkupicielem, oczyścić się ze swoich win. Wiersz kończy się wejściem duszy „nad pokutne wody”, do miejsca puryfikacji, gdzie inne dusze czyśćcowe w modlitwie uciekają się do Pana. Anioł Stróż zapewnia Geroncjusza, że kiedy jego dusza będzie wolna od win, przyjdzie ją zabrać do „dworów światłości”. W tej drodze do Nieba wspomogą ją Msze św. odprawione na ziemi i modlitwy u tronu Najwyższego. Newman przedstawia czyściec jako miłosierny zamysł Boga, który oczyszcza duszę aż do jej ostatecznego zjednoczenia z Nim. Ukazuje zarówno sprawiedliwość, jak i miłosierdzie Stwórcy. Przez usta chórów anielskich wychwala zbawcze dzieło Chrystusa: „Chwała w niebiosach Najświętszemu i chwała Mu w głębinie, we wszystkich słowach Przedziwnemu, Najpewniejszemu w czynie”. 

za: