Aktualności

Newman – święty dla nas, inspiracja 98

 

 

Właściwe i niewłaściwe postawy wobec Miłosierdzia Bożego według Newmana.*

Natasza Lisowska, WT UAM Poznań

 

Postawy właściwe

Newman wskazywał na trzy akty człowieka stanowiące o jego właściwej postawie wobec Bożego miłosierdzia. Są to kolejno: uznanie własnej ułomności połączone z żalem za grzechy i wyznaniem ich, ufność w Boże przebaczenie oraz ostatni, spełnianie uczynków miłosierdzia jako forma zadośćuczynienia, wdzięczności i uwielbienia Boga. Podczas gdy pierwsze dwa akty właściwie przygotowują grzesznika do przyjęcia Bożego miłosierdzia, ostatni jest owocem antycypacji w nim.

Próbując scharakteryzować tożsamość świętego, Newman odwoływał się właśnie do wyżej wymienionych aktów: skruchy, ufności i uwielbienia względem Boga. Osoba święta w pokorze i prawdzie potrafi uznać grzeszny stan swojej kondycji, by następnie szukać uzdrowienia i ratunku w Bożej miłości. W kazaniu pt. Religia faryzeuszów – religią świata, pisał o sługach Pańskich:

Nigdy nie zapominają, czym są z urodzenia, wyznają wszyscy, że są dziećmi Adama i tej samej natury, co ich bliźni, z tymi samymi ułomnościami za życia mimo wszelkich łask danych im, choćby z nich najgodniej korzystali.[1] Tylko katoliccy święci wyznają swoje grzechy, bo tylko katoliccy święci widzą Boga.[2] Zupełne samoponiżenie jest oznaką i cechą sługi Chrystusowego. I to samo głosi Chrystus, mówiąc: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13). Uroczyście potwierdzają to słowa: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 18,14).[3]

Z powyższego tekstu wyłania się zatem pierwszy postulat Newmana co do właściwej postawy względem Bożego miłosierdzia. Jego pozytywnym obrazem jest biblijna postać skruszonego celnika.[4] Odczytując – w katolickim rozumieniu – znaczenie terminu „samoponiżenie”, należy zauważyć, że nie wynika ono z braku poczucia własnej wartości i osobowej godności, ale z chęci służenia innym na wzór Chrystusa oraz przyjmowania dobra jako daru.

Newman często modlił się do Boga na wzór króla Dawida z Psalmu 51 o przebaczenie grzechów, wyrażając tym samym żywą relację z Nim i ufność w Jego dobroć.[5] W jednej z modlitw zwracał się do Boga tymi słowami:

Przebacz nieprawość Twego sługi wedle wielkiego miłosierdzia Twego; jak mu byłeś miłościw od jego dzieciństwa, tak bądź i teraz.[6] […] Ufam miłosierdziu Twemu od wieczności do wieczności.[7]

Owo wołanie o Boże miłosierdzie zdaje się być zawsze ostatecznie błaganiem o rozpoznanie przez Jezusa w dniu sądu oraz pozytywną odpowiedzią na Jego pragnienie, wyrażone na krzyżu, zbawienia wszystkich ludzi.[8]

Trzeci akt, który jest dopełnieniem właściwej postawy człowieka w odniesieniu do daru Bożego miłosierdzia, stanowi uwielbienie Go poprzez czyny na rzecz bliźniego. Człowiek, który uświadamia sobie, że Bóg ofiarowuje mu w akcie przebaczenia nowe życie, pragnie dzielić się swoim szczęściem i doświadczeniem bezinteresownej miłości z tymi, którzy jej potrzebują. Czyny miłosierdzia są miarą ludzkiego nawrócenia i wiary, miarą duchowego wzrostu osoby. John Henry wyraził to przekonanie w dwóch swoich dziełach, w Kazaniach uniwersyteckich oraz w Apologii pro vita sua, w których stwierdził :

Wiarą, która przynosi usprawiedliwienie, jest fides formata charitatem, lub wyrażając to słowami św. Pawła: „wiara, która działa przez miłość” (Ga 5,6)[9]

I jednocześnie zachęcał, nawiązując do Ef 4,15: „Czyniąc prawdę w miłosierdziu, rośnijmy w Nim przez wszystkie rzeczy”[10]

Tylko owoce czynnej miłości okażą swoją nieprzemijającą wartość po śmierci i staną się źródłem usprawiedliwienia dla grzesznika. Świadomy tej zależności Newman prosił Boga o łaskę bycia miłosiernym, aby sam mógł dostąpić go przed Bożym tronem.[11]

 

Postawy niewłaściwe

Newman w swoich kazaniach przestrzegał przed trzema postawami zamykającymi grzesznika na dar Bożego miłosierdzia. Z jednej strony może on ulec pokusie traktowania tego daru jako zachęty do bezkarnego pomnażania grzechów, z drugiej zaś strony odrzucić go poprzez niewiarę w możliwość przebaczenia win. Pomiędzy tymi skrajnymi postawami sytuuje się lekceważący stosunek grzesznika do kwestii zbawienia i jego niechęć wobec jakichkolwiek form wyrzeczenia. 

a) zuchwałe pomnażanie grzechów

W przekonaniu Johna Henry’ego postawa beztroskiego grzeszenia przez człowieka wynika z przejęcia przez niego myślenia właściwego dla protestanckiej doktryny socynianizmu odrzucającej prawdy wiary: o grzechu pierworodnym, zbawczym wymiarze Męki Chrystusa i o wiecznym potępieniu. Na gruncie takiej redukcji miłość Boga jako kierująca się wyłącznie łaskawością, jawi się jako naiwna, zaś człowiekowi przypisywana jest minimalna odpowiedzialność za własne czyny. Odwołując się do tej doktryny, Newman wymieniał jej błędne założenia wyrażające się w tym, że:

[…] regułą, i to jedyną regułą Bożych rządów nad światem, jest łaskawość, zło jest jedynie tymczasowe i łatwe do naprawienia, istnieją tylko grzechy powszednie, wystarczającą pokutą za nie jest skrucha.[12]

A także skutki:

[…] ten sposób widzenia rzeczy w oczywisty sposób rodzi fałszywy optymizm, źle ufundowaną nadzieję, a także ślepą skłonność do miłosierdzia, zatem te cechy, które przypisałem człowiekowi światowemu.[13]

Ów „człowiek światowy” usprawiedliwia swoje złe czyny brakiem negatywnych konsekwencji w życiu doczesnym i wiecznym oraz odwołuje się do uproszczonego obrazu Boga:

Nie może zmusić się do zatrzymania myśli nad tym, czym i gdzie będzie, gdy życie się skończy, a jeżeli już zaduma się chwilę nad sobą i swoją przyszłością, wtedy jednego jest pewny, że Stwórca jest absolutną i samą dobrocią, i oburza się niecierpliwie, gdy ktoś mówi o wiecznej karze.[14]

Newman zauważał, że niektórzy chrześcijanie błędnie sądzą, że jeżeli na ziemi nie doświadczają skutków zła, które wyrządzają, to ze względu na znikomość ich winy bądź też niepamiętliwą miłość Boga, która przeważa nad Jego sprawiedliwością. Tymczasem jak twierdził Newman, ich szczęśliwe życie można by porównać ze spokojnie płynącym strumieniem. Nic nie wskazuje na to, że u jego końca znajduje się wodospad, który obrazuje właściwą dla nich sprawiedliwą zapłatę.[15] Taki człowiek:

Zważony będzie na wadze i znaleziony lekki i osądzony bez wahania i słabości w prawdzie, gdzie Boża sprawiedliwość domagać się będzie zadośćuczynienia, lecz z całą pieczołowitością i bolesną troską kogoś, kto, gdyby mógł, chętnie pomnożyłby owoce swojej męki.[16]

Zuchwały grzesznik zdziwiony odpowie:

To niemożliwe! Ja potępiony, ja na zawsze odcięty od nadziei i pokoju? To nie na mnie Sędzia wydał wyrok; to musi być pomyłka!.[17]

A jednak:

[…] ci, co zuchwale stoją przed Wszechmocnym Zbawcą, nie uzyskają przebaczenia, którego oczekują, lecz znajdą się w skrętach starego węża, będą pić jego oddech zatruty i wreszcie umrą od jego żądła.[18]

Właśnie tę zapłatę otrzymali zarówno lud Amorytów, który zamieszkiwał Ziemię Obiecaną przed podbiciem jej przez Izraelitów jak i król Baltazar. Newman zauważał, że Naród Wybrany musiał czekać aż sto lat, zanim został mu oddany kraj przyobiecany wcześniej przez Boga. Czas ten był dany tamtejszemu ludowi jako szansa do nawrócenia. „Jeszcze Bóg zlewał swą łaskę na naród rozpustny i czekał na jego skruchę”,[19] ponieważ, kiedy Izraelici dotarli do celu „nieprawości Amorejczyków jeszcze się nie wypełniły (Rdz 15,16)”.[20] W końcu jednak Bóg „[…] przewidział, że będzie czekał na próżno”,[21] wówczas miłosierdzie wobec nich się wyczerpało.

Także gwałtowna śmierć króla Baltazara była przykładem sprawiedliwej zapłaty Bożej wobec zatwardziałego grzesznika. Jak pisał o nim Newman: 

Ten niecny król nie rachował swych grzechów; jak rozrzutnik nie liczy swoich długów, tak on dzień za dniem i rok po roku nurzał się w pysze, okrucieństwie i rozpuście, znieważając Pana, aż nareszcie wyczerpało się miłosierdzie Boże [podkreślenie – N.L.] i dopełnił czas gniewu. Godzina jego wybiła. Jeszcze tylko jeden grzech, a miara się przebrała; zemsta dosięgła go tejże chwili i został zabity.[22]

b) niewiara w przebaczenie grzechów
Skrajnie przeciwną postawą grzesznika zamykającą go na dar Bożego miłosierdzia, jest niewiara w Jego dobroć i łaskawość. Newman, wnikając w przyczynę noszenia w sobie niewłaściwego obrazu Boga, a tym samym nieuznawania skuteczności Jego miłosierdzia, zwracał uwagę na dwa możliwe źródła. Pierwszym jest doświadczenie cierpienia, za które ludzie obwiniają Boga, zamiast szukać wytłumaczenia w wolności człowieka i niedoskonałości świata po grzechu pierworodnym. W tej optyce Bóg – ich zdaniem – nie chce lub nie może okazać im miłosierdzia, co przypomina retorykę filozofii deistycznej. Kiedy słyszą oni o Bożej obecności i miłosierdziu: „Nie znajdują pociechy w tej prawdzie, która nie jest dla nich prawdą istotną, tylko przypuszczeniem”.[23]

Obok cierpienia źródłem sceptycznej postawy wobec czułej miłości Boga może być zatracenie poczucia żywej relacji z Nim. Wówczas wierzący wprawdzie posiada mglisty obraz, że Boża łaska rozlewa się na świat niczym potok lub promienie światła, lecz nie dostrzega, aby była ona skierowana wprost na niego. Tymczasem, jeśli Bóg jest osobą, to w sposób świadomy nieustannie kieruje swoją miłość do konkretnych osób. On doskonale „[…] wie, kogo nawiedza i do kogo dąży”.[24]

c) wybiórcze uznawanie własnych grzechów 

Postawa, w której grzesznik nie uznaje wszystkich swoich grzechów ze względu na trud wyrzeczenia, jakie zakłada całkowite ich odrzucenie, wskazuje na lekceważenie przez niego kwestii zbawienia i łączy się w dużej mierze z pierwszą postawą. Nie podejmuje on trudu całkowitej przemiany swojego życia przez szczere postanowienie poprawy, lecz pozostawia przestrzeń grzechu w swoim życiu, na którą Bóg w jego przekonaniu powinien się zgodzić. Gwarantem takiej ugody miałoby być właśnie Boże miłosierdzie. 

Według Newmana podobna postawa jest reprezentowana przez wierzących, którzy uważają, że: „nie jest tak bardzo trudno być zbawionym i większość ludzi może być pewna, że będzie zbawiona […] Nie ma takiego miejsca jak piekło, a przynajmniej kara nie jest wieczna”.[25]

John Henry, ustosunkowując się do tej nazbyt optymistycznej wizji równej zapłaty wobec wszystkich ludzi w życiu przyszłym, podkreślał znaczenie ewangelicznego wezwania Jezusa do wzięcia swojego krzyża, bez którego nie sposób osiągnąć chwały zmartwychwstania. Często łatwiej jest, kierując się kryterium przyjemności, zaprzeczyć istnieniu piekła niż wypełniać swoje obowiązki bez wyjątku. Z tą świadomością Newman pytał siebie oraz wszystkich wiernych wsłuchanych w jego kazanie:

Czy jesteśmy dostatecznie uważni, aby spełniać to, co jest słuszne i sprawiedliwe, a nie to raczej, co jest przyjemne? […] wszystko zależy w niewytłumaczalny sposób od tego upartego dążenia do zachowywania całego prawa, od tego wyrzeczenia się samego siebie w tych rzeczach błahych, gdzie posłuszeństwo jest wyrzeczeniem się samego siebie. […] Zaniedbaliście jedną, konieczną rzecz, tę „jedną rzecz”, której wam brakuje (Mk 10,21) – codziennego wyrzeczenia się samego siebie.[26]

 

*tytuł i niektóre śródtytuły pochodzą od filipini.eu


[1] J.H. Newman, Wybór pism kaznodziejskich, s. 133.
[2] Tamże, s. 140.
[3] Tamże, s. 133.
[4] 
Do tego samego obrazu odwoływał się Newman w swoim kazaniu, przeciwstawiając skruszonego celnika dumnemu faryzeuszowi; zob. tamże, s. 140.
[5] Por. inne psalmy pokutne przypisywane królowi Dawidowi: Ps 6, 32, 38, 102, 130, 143.
[6] J.H. Newman, Rozmyślania i modlitwy. Poezje, tłum. Z. Kubiak, Warszawa 1995, s. 449-450.

[7] 
Tamże, s. 472.
[8]
Bóg nieustannie podtrzymuje owo pragnienie krzyża przez dar Eucharystii, wyrażając je słowami: „Desiderio desideravi” – tenże, Rozmyślania i modlitwy. Poezje, dz. cyt., s. 138.
[9] Tenże, Kazania uniwersyteckie, tłum. P. Kostyło, Kraków 2000, s. 186.
[10] Tenże, Apologia pro vita sua, tłum. S. Gąsiorowski, Warszawa 2009, s. 402.
[11] 
Por. tenże, Rozmyślania i modlitwy. Poezje, s. 481-482.
[12]
Tenże, Kazania uniwersyteckie, dz. cyt., s. 111-112.
[13] Tamże.
[14]
Tenże, Wybór pism kaznodziejskich, dz. cyt., s. 152.
[15] Por. tamże, s. 151.
[16] 
Tamże, s. 70.
[17] Tamże, s. 154.
[18]
 Tamże, s. 144.
[19]
 Tamże, s. 144.
[20] Tamże.
[21] Tamże.
[22] Tamże.
[23] 
Tenże, Wybór pism kaznodziejskich, dz. cyt., s. 66.
[24] Tamże.
[25] 
Tamże, s. 116-117.
[26]
Tenże, Słowo, które nie przemija. Ewangelia w kazaniach kardynała J.H. Newmana, tłum. T. Mieszkowski, Warszawa 1969, s. 366-367.

 

za: Natasza Lisowska, fragment tekstu pt. Miłosierdzie w życiu i myśli Johna Henry’ego Newmana, w: J. Kotkowski (red.), Wezwani do życia miłosierdziem. Wielowymiarowe spojrzenie na kwestię miłosierdzia, Inspirationes. Publikacje studentów i doktorantów, Vol. 5, Poznań 2018, s. 232-238.

 

 

Natasza Lisowska. Doktor teologii na podstawie pracy pt. „Koncepcja sumienia Johna Henry’ego Newmana i Josepha Butlera. Studium porównawcze”, którą obroniła na Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu. Jest również zaprzyjaźniona z tymże Wydziałem na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jej zainteresowania naukowe skupiają się wokół twórczości Johna Henry’ego Newmana, zjawiska konwersji oraz zagadnień wolności i sumienia.