Przy Jezusie trzeba wytrwać trochę dłużej niż do śmierci
Interesujące byłoby poznać myśli, wyobrażenia i wszystko, co było w sercach, głowach, umysłach tych ludzi, którzy spotkali Jezusa za Jego życia; którzy byli przy Nim blisko, rozmawiali…
Interesującym byłoby wejść do głowy Piotra, który najpierw zarzekał się, że nigdy Pana się nie zaprze, a potem tak od razu powiedział: Nie znam.
Interesującym byłoby wejść w głowę Jana, Judasz, ale pewnie też Marii, która stoi pod Krzyżem…
I zobaczyć, posłuchać, co w nich jest? Jak postrzegają to wszystko, co się właśnie wydarzyło? Jak postrzegają moment śmierci Pana na Krzyżu?
Ewangelista Jan zapisał w dzisiejszym fragmencie: „A ten, który widział, dał świadectwo. I prawdziwe jest świadectwo jego. I wie on, że prawdę mówi, abyście i wy uwierzyli.” O czym daje świadectwo?
O tym, że przy Jezusie trzeba wytrwać trochę dłużej niż do śmierci.
Nie wystarczy usłyszeć Jezusowego: „Wykonało się.” Nie wystarczy usłyszeć: „Ojcze, w Twoje ręce oddaję mojego ducha.” To za mało.
Wiarę otrzymają tylko ci, którzy poczekają jeszcze chwilę pod krzyżem, jak Maria i Umiłowany Uczeń. Bo Oni byli świadkami jeszcze czegoś większego. Jeszcze ważniejszego.
„Skoro podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali nóg Jego, ale jeden z żołnierzy włócznią otworzył Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda.”
Dla wszystkich, którzy mają odwagę poczekać pod krzyżem. Nie zwątpić, nie załamać się, nie odejść. Jezus ma niespodziankę.
Bóg nie daje tylko wyłącznie martwego Ciała Swojego Syna. Otwiera dla nas Jego Serce. I z tego Serca rodzi się Kościół, rodzą się Sakramenty, rodzi się Żywa i Prawdziwa Obecność Jezusa pośród nas.
Trzeba jeszcze tylko chwilę wytrzymać. Jeszcze chwilę zmierzyć się ze swoją niewiarą, słabościami, ze swoim zwątpieniem, z brakiem nadziei, chorobą, cierpieniem, smutkiem, zawodem, żalem, tym wszystkim, co wydaje się, że już umarło.
Jeszcze chwilkę poczekać. Jezus otworzy Swoje Serce w Kościele. Dla mnie. Dla ciebie.
O tym zaświadcza dzisiaj Umiłowany Uczeń.
wykorzystano kazanie ks. Mateusza Kiwiora COr i ks. Roberta Piechnika na Wielki Piątek