Aktualności,  Apostołowie,  ON-LINE,  Oratorium Domowe,  Oratorium Dorosłych

Św. Jakub Starszy. Pierwszy z Dwunastu męczennik

 

Św. Jakub Starszy. Pierwszy z Dwunastu męczennik

 

ks. Piotr Łabuda

 

Teksty cyklu APOSTOŁOWIE JEZUSA CHRYSTUSA będą ukazywać się w I Czwartki kolejnych miesięcy 2021 roku. 

 

posłuchaj, czyta Marcin Walkowicz:

pobierz plik EPUB:
Apostołowie Jezusa Chrystusa:
Św. Jakub Starszy. Pierwszy z Dwunastu męczennik

 pobierz tekst PDF:
Apostołowie Jezusa Chrystusa: 
Św. Jakub Starszy. Pierwszy z Dwunastu męczennik

lub
przeczytaj bezpośrednio na stronie:

 

 

W przekazie Ewangelii według św. Marka po Szymonie Piotrze wymieniony zostaje Jakub, syn Zebedeusza – brat Jana. Inni ewangeliści wymieniają go zaraz po bracie Piotra – Andrzeju (Mk 3,17; Mt 10,3; Łk 6,14). Być może umieszczenie Jakuba na tak eksponowanym miejscu było swoistym hołdem dla pierwszego męczennika – apostoła. Niewątpliwie potwierdza to znaczenie syna Zebedeusza we wspólnocie apostołów. Razem z Piotrem i swoim bratem Janem, należeli do najbliższych uczniów Pana. W ewangeliach pojawia się w 18 miejscach, w 31 wersetach.

 

Jakub Starszy

Imię Jakub pochodzi z hebrajskiego „akeb”, co znaczy „pięta”. Patriarcha Jakub bowiem rodząc się jako drugi z bliźniaków trzymał za piętę pierwszego – brata swojego Ezawa, stąd  też matka Rebeka nazwała go Jakubem (Rdz 25,26). Od swojego ojca Izaaka Jakub otrzymał zdobyte podstępem błogosławieństwo (Rdz 27,1-45). Wracając do swojej ziemi rodzinnej walczył z samym Bogiem i otrzymał od Niego błogosławieństwo. Tam też, w Penuel, Bóg nadał Jakubowi imię Izrael (Rdz 32,25-32). Później Jakub zamieszkał w ziemi Kanaan. Jednym z synów Jakuba był Józef egipski.

W gronie apostołów Jezusa znajdowało się dwóch apostołów o imieniu Jakub. Tradycja nadała im przydomki – „Starszy” i „Młodszy”, albo „Większy” i „Mniejszy”. „Starszy” – „Większy” odnosi się do Jakuba, brata Jana Apostoła, „Mniejszy” – „Młodszy” odnosi się do Jakuba, brata Judy Tadeusza i Szymona Zeloty. Określenia te nie służą wyznaczaniu miary ich świętości, ważności we wspólnocie Apostołów, czy też ich wyglądu zewnętrznego, ale zwracają uwagę na rolę, jaką przyznają im pisma Nowego Testamentu, w szczególności w czasie ziemskiego życia Jezusa.

Niektórzy komentatorzy wskazują, iż określenie Jakub Starszy wynika z tego, iż Jakub był najstarszym we wspólnocie apostołów. Inni wskazują, iż był starszy o rok lub dwa od swojego brata Jana, urodził się zaś na początku ery chrześcijańskiej. Jeszcze inni uważają, iż brata Jana Ewangelisty dlatego nazywa się „Starszym”, gdyż wcześniej wszedł do kolegium apostolskiego, niż Jakub Młodszy.

Ojcem Jakuba był rybak Zebedeusz. Tak jak Szymon Piotr i Andrzej po swoim ojcu Jonie, tak Jakub i Jan po Zebedeuszu, przejęli rybackie łodzie i stali się wspólnikami z synami Jony. Zebedeusz, co z hebrajskiego znaczy „Bóg dał” musiał być znaczącą postacią, skoro Jakub i Jan często na kartach ewangelii określani są mianem „synów Zebedeusza”. Według podań apokryficznych, Zebedeusz dostarczał ryb dla rodziny najwyższego kapłana w Jerozolimie. Jeśli tak, to wyjaśniałoby to, dlaczego Jan znany był służbie najwyższego kapłana, dzięki czemu udało się mu wejść wraz z Piotrem na dziedziniec arcykapłański w czasie sądu nad Jezusem.

Matka Jakuba miała na imię Salome. Wydaje się, iż mogła być jedną z „niewiast, które Mu [Jezusowi] towarzyszyły od Galilei” (Łk 23,49; 8,1-3). Św. Marek przekazuje, iż Salome była obecna pod krzyżem Jezusa (Mk 15,40). Była także jedną z niewiast spieszących do grobu by namaścić Jezusa (Mk 16,1). Według przekazu św. Mateusza, pod krzyżem stała matka synów Zebedeusza. Św. Jan zaś określa ją mianem siostry Matki Jezusa. Wydaje się zatem, iż Salome była siostrą Maryi, była z Nią spokrewniona. A zatem Jakub i Jan byli krewnymi Jezusa.

Podobnie jak Piotr i Andrzej, tak i Jakub i Jan pochodzili z Betsaidy. Jeśli rzeczywiście Salome była siostrą Maryi, to z pewnością rodziny te spotykały się ze sobą. Z pewnością Jakub i Jan wraz z Jezusem spędzali wiele czasu nad Jeziorem Galilejskim. Później ich drogi jeszcze bardziej złączyły się.

 

Z Mistrzem w Galilei i w drodze do Jerozolimy

Zaraz na początku swojego czasu głoszenia Dobrej Nowiny – wzywania: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże” (Mk 1,15) – Jezus powołuje pierwszych swoich uczniów. Jednym z nich jest Jakub: „Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim” (Mk 1,16-20; Mt 4,18-21). Szerzej to wydarzenie opisuje Ewangelia wg św. Łukasza, która kreśli najpierw cudowny połów ryb, który wprawił wszystkich łowiących w niezwykłe zdumienie. „Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.” (Łk 5,8-11). Komentując podczas katechez środowych ten fragment Benedykt XVI stwierdzi, iż św. Jakub w tym przekazie może nas wiele nauczyć: uczy nas gotowości przyjęcia powołania, które daje nam Pan, nawet gdy domaga się pozostawienia „łodzi”, symbolizującej ludzkie bezpieczeństwo; uczy entuzjazmu w pójściu za Nim drogami, które On nam wskazuje, odbiegającymi bardzo często od naszych iluzorycznych oczekiwań; uczy nas gotowości świadczenia o Nim z odwagą, a gdy potrzeba, aż do złożenia najwyższej ofiary z życia.

 Jakub i Jan byli świadkami uzdrowienia opętanego w synagodze w Kafarnaum (Mk 1,21-27). Potem, „zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej.  On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała” (Mk 1,29-31).

Wraz z Piotrem i swoim bratem Janem, Jakub należał do szczególnie ważnych uczniów Jezusa. Owych trzech uczniów było świadkami wskrzeszenia córki Jaira (Mk 1,35-43), jak również przemienienia Chrystusa na górze Tabor (Mk 9,2; Mt 17,1; Łk 9,28), podczas którego widzieli rozmawiającego z Jezusem Eliasza i Mojżesza.

Św. Marek wymieniając Dwunastu, których Jezus powołał, „aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy” (Mk 3,14-15) przekazuje, iż Szymon otrzymał przydomek „Piotr”, Jakub zaś i Jan zostali nazwani „Boanerges, to znaczy synowie gromu” (Mk 3,17). Sam termin Boanerges może pochodzić ze słów aramejskich „bene rigsha”, co oznacza „synowie łoskotu, grzmotu, niepokoju”, lub może być nazwą hebrajką zmienioną przez Greków – „bene regesh”, co znaczyłoby „synowie gromu”, w języku łacińskim tonitrui, czyli „grzmiący”.

Wydaje się, iż przydomek ten łączy się z wydarzeniem przekazanym przez Ewangelię wg św. Łukasza. Oto gdy „dopełnił się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?» Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka” (Łk 9,51-56). Uczniowie widzieli jak wielką moc nad żywiołami, ludźmi, złymi i dobrymi mocami posiada Jezus. Stąd też wydaje się, iż chcieli skłonić Mistrza do zemsty, do ukarania niegościnnych – i znienawidzonych przez Żydów – mieszkańców Samarii. Inni komentatorzy wskazują, iż przydomek „synowie gromu” dla każdego Żyda w owym czasie miał znaczenie „Głos Boży”. A zatem Jakub i Jan nie byliby Boaengers ze względu na ich fanatyzm, ale na ognisty temperament, wielką siłę i całkowite oddanie Bogu. Prawdopodobnie nadany przydomek zawiera całość powyższych wskazań. Niewątpliwie synowie Zebedeusza byli zapalonymi i bez reszty oddanymi uczniami Mistrza, byli zapatrzeni w Jezusa, stąd też stali się tymi, którzy w sposób nieprzejednany i absolutnie szczery, nieustraszenie, otwarcie i bez niedomówień głosili prawdę Ewangelii. Jak grom z nieba, tak i Jakub i Jan, zwiastują królestwo i Prawdę Jezusa Chrystusa.

Według św. Mateusza gdy Jezus zbliżał się do Jerycha, gdy po raz trzeci zapowiedział swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie (Mt 20,17-19), „wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». Odpowiadając Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował». Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu»” (Mt 20,20-28).

Przekazując powyższe wydarzenie św. Marek zapisze, że to sam Jakub i Jan przyszli z tą prośbą do Jezusa (Mk 10,35). Św. Mateusz, który był świadkiem tego wydarzenia – Marek znał je tylko z relacji (być może Apostoła Piotra) – umieszcza w nim również matkę Jakuba i Jana. Niewątpliwie była to prośba synów Zebedeusza, którzy myśleli o Jezusie i jego królestwie w kategoriach ziemskich, jak wielu Żydów w owych czasach. Oczekiwali oni, iż Mesjasz będzie politycznym przywódcą, który pozbawi Rzymian władzy, sam zaś zostanie królem. Oczekując tego ziemskiego królowania Jezusa, proszący chcieli by Jezus uczynił swoich kuzynów drugimi w hierarchii władzy. Pytanie Jezusa: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” (Mk 10,38) odczytali jako pytanie o chwałę i zaszczyty, stąd też pełna radości odpowiedź – „tak, możemy”. Odpowiedź Jezusa jest z jednej strony zapowiedzią cierpienia i upokorzenia, którego synowie doświadczą, z drugiej strony, jest niezwykle ważnym pouczeniem, iż fundamentem wszystkiego winna być miłość przejawiająca się w służbie.

 

Świadek męki i zmartwychwstania Jezusa

Jakub wraz Piotrem, Andrzejem i Janem pytają Jezusa o koniec świata: „gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, pytali Go na osobności Piotr, Jakub, Jan i Andrzej: «Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?»” (Mk 13,3-4). Odpowiedź Jezusa jest wezwaniem dla uczniów wszystkich czasów do gotowości na nadejście tego, co niespodziewane, tego co będzie trudem, wezwaniem do mężnego znoszenia prześladowań (Mk 13,5-32): „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie… Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13,33.37).

Po spożyciu Ostatniej Wieczerzy Jakub wraz z Piotrem i Janem jest z Jezusem w chwili agonii w ogrodzie Getsemani: „kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: «Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił». Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina” (Mk 14,32-35).

Jakub zatem na górze Tabor doświadczył chwały Chrystusa – zobaczył przemienionego Pana rozmawiającego z Mojżeszem i Eliaszem, zobaczył przejawiający się w Jezusie Boski blask. W Ogrodzie Oliwnym zaś zobaczył jak Syn Boży się uniża, jak doznaje niezwykłego cierpienia i upokorzenia, jak staje się posłuszny aż do śmierci. Wydaje się, iż to drugie doświadczenie stało się dla Jakuba okazją, by dojrzeć w wierze, by skorygować jednostronną, tryumfalistyczną interpretację przemienienia – być może wtedy na górze Tabor, polityczne oczekiwania mocniej zagościły w sercu syna Zebedeusza. W Getsemani dopiero, a później w tajemnicy krzyża Jakub zobaczył pełną prawdę o Chrystusie, który nie tylko był otaczany chwałą, ale również doznawał cierpień i słabości. Chwała Chrystusa urzeczywistnia się właśnie na krzyżu, w uczestnictwie w naszych cierpieniach – uczy Benedykt XVI. To dojrzewanie w wierze Jakuba zostało doprowadzone do pełni przez Ducha Świętego, w dniu Pięćdziesiątnicy.

Świadkiem śmierci Jezusa na krzyżu była matka Jakuba i Jana – Salome (Mk 15,40; Mt 27,56). Żona Zebedeusza także wraz z innymi niewiastami udała się po upływie szabatu do grobu, aby namaścić Jezusa (Mk 16,1). One jako pierwsze zobaczyły pusty grób i usłyszały radosne orędzie: „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział” (Mk 16,6-7). Z pewnością Salome wiadomości te rozpamiętywała wraz z swoimi synami.

Po początkowym niedowierzaniu Jakub wraz z Apostołami doświadcza radości spotkania ze Zmartwychwstałym w wieczerniku (Mk 16,14; Łk 24,36-49; J 20,19-23). Jakub uczestniczy także w drugim cudownym połowie ryb, po zmartwychwstaniu Jezusa: „Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób:  Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy macie co na posiłek?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć” (J 21,1-6).

Wraz z innymi Apostołami Jakub jest świadkiem wniebowstąpienia Jezusa (Łk 24,50-51). Wspólnie także z nimi w Jerozolimie oczekuje daru mocy z wysoka (Łk 24,52-53). Wraz z Apostołami, Maryją i braćmi Jego Jakub trwał w wieczerniku na modlitwie (Dz 1,13), oczekując na dar Ducha (Dz 2,1-4).

Autor Dziejów Apostolskich przekazuje wiadomość o męczeńskiej śmierci Jakuba: „Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. Ściął mieczem Jakuba, brata Jana” (Dz 12,1-2). Sprawcą wyroku śmierci był Herod Agryppa I – wnuk Heroda Wielkiego, który pomógł cesarzowi Klaudiuszowi zasiąść na tronie, za co otrzymał w 41 roku królestwo Izraela. Po objęciu władzy Agryppa miał usunąć arcykapłana i zamianować nowego, który był mu przychylny. Chcąc uśmierzyć niezadowolenie Żydów, rozpoczął prześladowanie Kościoła.

Nie mamy pewnych przekazów o samym procesie Jakuba Wydaje się, iż był on pospieszny, być może potajemny. Trudno także powiedzieć dlaczego został ścięty – oskarżonych o religijne wykroczenia skazywano na ukamienowanie, jak to uczyniono ze Szczepanem (Dz 7,58-60). Być może Jakub poza zarzutami religijnymi otrzymał również zarzuty natury politycznej.

 

Tradycja i podania

O procesie i śmierci Jakuba nieco więcej dowiadujemy się z przekazu Euzebiusza z Cezarei (Historia Kościelna, 1,9,1-4), który zapisuje świadectwo Klemensa Aleksandryjskiego. Według niego bezpośrednią przyczyną śmierci Jakuba Starszego miało być indywidualne oskarżenie: „W tym samy czasie przyłożył król Herod ręki do znęcania się nad niektórymi z Kościoła. Ściął tedy mieczem Jakuba, brata Janowego. O tym Jakubie, przytacza Klemens Aleksandryjski na podstawie starej tradycji w księdze VII swych Zarysów, zdarzenie godne wspomnienia. Otóż człowieka, który go oddał pod sąd, na widok jego męczeństwa takie ogarnęło wzruszenie, że sam wyznał, iż jest chrześcijaninem. Obydwóch tedy razem – powiada – prowadzono na stracenie. W drodze prosił Jakuba o przebaczenie. Jakub przez chwilę pogrążył się w myślach a potem rzekł: – Pokój tobie! – i ucałował go. Tak obydwaj razem zostali ścięci”. Ów współmęczennik miał mieć na imię Jozjasz, i miał być pisarzem. Inni wskazują, iż Jakub został ścięty bez wyroku, w tajemnicy w celi, zaś owym nawróconym miał być kat Jakuba.

Dziś w Jerozolimie w miejscu śmierci Jakuba wznosi się katedra Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. We wnętrzu zdobionym licznymi ikonami, obrazami i setkami srebrnych i złotych lamp znajduje się relikwiarz, który ma zawierać głowę św. Jakuba. Ormianie także wskazują miejsce pochowania męczennika. Znajduje się tam także krzesło, z którego św. Jakub miał wygłaszać kazania. Miał być bowiem pierwszym biskupem Jerozolimy.

Krótkie życie Jakuba od zmartwychwstania Jezusa do męczeńskiej śmierci apostoła – około 44 roku – sprawiło, iż nie powstała literatura apokryficzna o pierwszym z grona Dwunastu męczenniku. Powstały legendy, które pełne są cudownych przekazów o podróży św. Jakuba do Hiszpanii, o licznych czynionych tam przez niego cudach, o wspieraniu z mieczem w dłoni wojsk chrześcijańskich walczących z Maurami.

Tradycja podaje, że Jakub Starszy po Zesłaniu Ducha Świętego udał się do Hiszpanii. Wraz ze swoimi uczniami głosił Dobrą Nowinę na północy Hiszpanii od 33 do 43 roku. Potem miał powrócić do Jerozolimy, gdzie poniósł śmierć męczeńską.

Przekonanie o pobycie Jakuba w Hiszpanii powstało prawdopodobnie w związku ze sprowadzeniem relikwii św. Jakuba w VII wieku do hiszpańskiej miejscowości Compostella. Być może szczątki Jakuba trafiły tam, po zajęciu przez Arabów Jerozolimy, gdyż obawiano się zniszczenia grobu Świętego Apostoła.

Według jednej z legend świadkowie męczeńskiej śmierci Jakuba w Jerozolimie, mieli zabrać ciało Apostoła na łódź i odpłynąć do Hiszpanii. Miejsce, w którym przybyli do brzegu, to według legendy obecna miejscowość Finisterre – z łacińskiego „koniec ziemi”. Miejsce to było wówczas rzeczywiście końcem świata – tu kończyło się rzymskie cesarstwo.

Anioł miał poprowadzić uczniów św. Jakuba kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu i wskazać miejsce, gdzie złożono szczątki męczennika. Miało ono z uwagi na bezpieczeństwo świętego ciała pozostać tajemnicą. Osiem wieków później odkryto relikwie, które uznano za szczątki św. Jakuba. Według przekazu legendy Izydora z Sewilli, pustelnik o imieniu Pelagiusz miał objawienie, w którym usłyszał, że „pole gwiazd” przywiedzie go na miejsce i ukaże mu grobowiec św. Jakuba.

Stąd nazwa miejscowości, w której znajduje się grób św. Jakuba: Santiago di Compostella: od łacińskich słów „campus stellae” – „Pole gwiazdy”, oraz Santiago – od imienia św. Jakub.

W mieście tym od XI wieku znajduje się stolica arcybiskupstwa z potężną katedrą pod wezwaniem św. Jakuba, która została uroczyście konsekrowana w 1211 roku. W Santiago di Compostella założono zakon rycerski św. Jakuba w celu obrony wiary i Hiszpanii przed Arabami.

W ikonografii św. Jakub Starszy przedstawiany jest jako mężczyzna z czarną brodą trzymający w ręku księgę, zwój, laskę lub miecz. Bywa też ukazywany na koniu, bądź też jako pielgrzym.

Szczególnym jednak symbolem kojarzonym ze św. Jakubem, jak i z pielgrzymującymi do Santiago de Compostella jest muszla, mająca kształt rozłożonego wachlarza. Jej charakterystyczny kształt pochodzi od muszli licznie występujących na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego.

Złączenie św. Jakuba z muszlą wywodzi się prawdopodobnie z jednej ze średniowiecznych legend, według której po śmierci św. Jakuba w Jerozolimie Jego ciało miało przybyć do po siedmiu dniach Hiszpanii na pokładzie łodzi bez wioseł. Zanim statek przybył do Galicji dopłynął do zatoki Arousy, gdzie odbywało się wesele. Siedzący na koniu pan młody miał być przez wierzchowca uniesiony w odmęty morza. Gdy cudownie wrócili na ląd byli pokryci dużymi muszlami, łódź zaś ze św. Jakubem miała popłynąć dalej.

W średniowieczu muszle były wydawane pielgrzymom jako dowód ukończonego szlaku. Były swoistego rodzaju certyfikatami pielgrzyma. Jeden ze średniowiecznych kodeksów wskazuje, iż muszla św. Jakuba, która kształtem przypominała otwartą dłoń, przypomina o koniczności otwartości na dobre uczynki.

Muszlę św. Jakuba łączy się z pierwszym męczennikiem z grona Dwunastu nawiązując do starożytności. W tym okresie muszla była symbolem kobiety, i kojarzyła się z życiem, płodnością i siłą ziemi. Niektórzy wskazują, iż na pielgrzymkę zazwyczaj udawały się pary pragnące mieć potomstwo dziecko. Muszlę zaś traktowano jako symbol płodności, stąd zabierano ją w drogę.

Inni wskazują, iż droga wiodąca przez Pireneje uchodziła za drogę śmierci. Była to droga zmarłych, która prowadziła aż na sam koniec świata. Św. Jakub został pochowany na samym końcu Drogi Zmarłych, przez co stał się symbolem zmartwychwstania i chrześcijaństwa. Muszla zaś jest symbolem życia i zmartwychwstania. W skorupie muszli widziano swoisty grób, który człowiek opuści w dniu zmartwychwstania.

Papież Benedykt XVI w swoim herbie umieścił muszlę św. Jakuba, która jest w nim symbolem pielgrzymującego Ludu Bożego.

 

 

 

 

 

 


ks. dr hab. Piotr Łabuda, prof. Uniwersytetu Papieskiego
Jana Pawła II w Krakowie,
wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie,
moderator Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II,
redaktor serii biblijnej Krąg Biblijny,
przewodnik po Ziemi Świętej

 

Patronat medialny:

Gdy dwanaście mnożymy przez trzy…

 

 

zobacz poprzednie:

APOSTOŁOWIE JEZUSA CHRYSTUSA. ŚW. PIOTR. RYBAK Z BETSAIDY

APOSTOŁOWIE JEZUSA CHRYSTUSA. WPROWADZENIE