Święta Ziemia: Każda droga jest inna
Każda droga jest inna
Tegoroczna 42. Piesza Pielgrzymka Tarnowska doprowadziła przed tron Matki Bożej na Jasnej Górze kilka tysięcy pielgrzymów z diecezji tarnowskiej, wśród których nie zabrakło również filipińskich „Przyjaciół i Sympatyków”. Jeśli kiedykolwiek podążałeś/podążałaś pielgrzymim szlakiem to wiesz, że każda droga jest inna, bo życie nie stoi w miejscu i zmienia się krajobraz naszych serc. Ale jest kilka takich cech, które są wspólne dla każdej pielgrzymki i których nie zabrakło również w tym roku.
Droga wspólnoty
Pielgrzymowanie na Jasną Górę to droga we wspólnocie. Będąc częścią grupy (grup jest 26, my pielgrzymowaliśmy w „Jedynce”) mieliśmy pewność, że otrzymamy niezbędną pomoc, by dojść do celu. Przewodnikiem naszej grupy był ks. Marek Wojak z Katedry, w drodze towarzyszyło nam również 3 innych kapłanów: ks. Bartłomiej Bodziony, ks. Kacper Kania, ks. Łukasz Kuczaj. Księża zabezpieczali grupę od strony duchowej: sprawowali Eucharystię, spowiadali, prowadzili konferencje i modlitwy (Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Różaniec, Koronka, Godzinki, Droga Krzyżowa) oraz wieczorne rozważania na apelach.
Natomiast od strony logistycznej, pielgrzymka jest efektem współpracy i zaangażowania wielu osób. Aprowizacja dbała, by nie brakło chleba i herbaty (tegoroczna herbata pielgrzymkowa w tym roku była wyjątkowo smaczna!). Pielgrzymujące w grupach siostry pielęgniarki zaopatrywały wieczorami stopy pielgrzymów, porządkowi kierowali grupę bezpiecznie do celu. Pan kierowca woził bagaże od noclegu do noclegu, aby nie trzeba było 9 dni taszczyć ze sobą zapasów pasztetów i czystych ubrań. Grupa muzyczna chwaliła Boga śpiewem i nadawała rytm krokom. Kwatermistrzyni grupy zapewniała nam codziennie dach na głową, rozkładała i składała namioty.
I wreszcie: obecność każdego „Brata” i „Siostry”. Bo bez pielgrzymów nie byłoby pielgrzymki! Uśmiechem, rozmową, prostymi gestami (podaniem butelki z wodą, pchaniem wózka, zrobieniem kanapki) usługiwaliśmy sobie nawzajem budując wspólnotę, aby Bóg mógł być obecny pośród nas przez 9 dni.
Droga modlitwy
Jak do każdej wyprawy, do pielgrzymki trzeba się dobrze przygotować. Przydadzą się sprawdzone buty, plecak, jedzenie, lekarstwa i wszystko to, co można kupić, i spakować, by zapewnić ciału komfort i bezpieczeństwo drogi.
Ale jest też taki bagaż, który każdy pielgrzym zabiera z sobą w drogę i którego nie da się zobaczyć w plecaku czy walizce. Troski, prośby, podziękowania, swoje własne i wszystkich tych, którzy sami pielgrzymować nie mogą, a proszą o modlitwę – to najważniejszy i nierzadko najcięższy bagaż pielgrzyma. Siłę do niesienia go czerpie się z codziennej Eucharystii i sakramentu pokuty, i modlitwy.
I tu dochodzimy do istoty pielgrzymowania: ta droga modlitwy nie kończy się na Jasnej Górze. Przeszedłszy choć raz pielgrzymi szlak, w Bożej obecności trwamy codziennie.
Droga prawdy
Na pielgrzymce nie można się „schować” przed Bożym wzrokiem wśród, obecnych zazwyczaj w codzienności, rozpraszaczy. Nigdzie indziej jak właśnie tutaj, można z bliska przyjrzeć się swoim słabościom, poznać granice cierpliwości, pokory czy też zweryfikować stan magazynowy własnych pokładów współczucia i bezinteresownej życzliwości. Tegoroczna pielgrzymka była trudna jak wszystkie inne: skwar, brak snu, zmęczenie – ale też jak wszystkie inne – podarowała nam cenny dar prawdy o nas, o tym czym jest miłość i jakie ma oblicza, i jak działa Boża łaska w naszym życiu.
I co dalej?
Kiedy z głośników na wałach padło zdanie „Pielgrzymi oddają pokłon Pani Jasnogórskiej” upadliśmy w milczeniu na twarz. Potem przeszliśmy przed Obraz, by spojrzeć w Jej oczy, przez łzy – ale z radością w sercu. Choć dookoła płynęło morze ludzi, a w głowie pełno jeszcze było obrazów i dźwięków, to w sercu panowała cisza, pokój i radość. I właśnie z tym wróciliśmy do domu i pielgrzymujemy dalej w codzienność.
Karolina Przybylska