Święta Ziemia: pozwolić Chrystusowi działać, by doprowadził mnie tam, gdzie chce
W Ekstremalną Drogę Krzyżową wyruszyłam w tym roku po raz pierwszy, kierowana pragnieniem, jakie Chrystus wlał w moje serce. Wiedziałam, że będzie ciężko i nie zawiodłam się. To najtrudniejsza i najpiękniejsza droga jaką dotychczas przeszłam w swoim życiu. Zmęczenie, senność, ciemność, cisza i ból, który odczuwałam w niemal każdym skrawku ciała. Ale było coś jeszcze gorszego: konieczność zmierzenia się z własnymi myślami, ze samą sobą, z najmroczniejszymi zakamarkami duszy i serca, ze świadomością, że to co ja odczuwam jest absolutnie niczym wobec tego, czego doświadczył Jezus podczas swojej Drogi Krzyżowej. Wielką łaską było dla mnie móc łączyć się z Chrystusem przez trud i wyczerpanie fizyczne. Wielokrotnie, w momencie doświadczania słabości i granicy swoich możliwości, Boża moc i łaska wspierała i umacniała mnie swoją siłą. Podczas długiego odcinka trasy wiodącego przez las doświadczyłam poczucia wieczności; czegoś, co zdaje się nie mieć początku ani końca…
Ludzie zabierają ze sobą na EDK różne krzyże: większe i mniejsze, zrobione z patyków, gałęzi, kawałków drewna. Ja zabrałam krzyż moich trosk, zmartwień, lęków, obaw, słabości, porażek i rozczarowań. Dzisiaj wiem, że mogę je unieść. Bo EDK to nie tylko ogromny wysiłek fizyczny, to przede wszystkim Słowo, jakie kieruje do nas Jezus w rozważaniach. W tym roku w drodze towarzyszył nam Jan Paweł II wzywając nas: Wymagajcie od siebie! Wierzę, że Bóg pomoże mi traktować mój los jako szansę, a nie zagrożenie. Szansę, by się rozwijać, tworzyć i stawać się… kimkolwiek chce, bym się stała.
Pokonałam 34 km i przeszłam 9 stacji. Czy mogłam dojść dalej? Czy poniosłam porażkę? Czy Go zawiodłam? Nie. Bo zrozumiałam, że taka właśnie jest istota EDK – dojść tam, gdzie kończą się ludzkie siły i możliwości, pozwolić Chrystusowi działać, by doprowadził mnie tam, gdzie chce bym doszła. Jestem wdzięczna, że dał mi siłę, by dojść tak daleko. Nie czuję smutku. Bóg pozwolił mi poczuć to, co czuje się po przejściu całej EDK. A za rok też będę!
Weronika Dudek