Aktualności,  ON-LINE,  Oratorium Domowe,  Świętego spotkałem

Świętego… spotkałem, II

 

 

Mój kochany Święty Józef

s. Pacyfika Pławecka CSSJ

 

Do Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa trafiłam z pewnością nie ze względu na jego głównego Patrona – Świętego Józefa, który wówczas nie miał dla mnie większego znaczenia, a kojarzyłam go z szopki betlejemskiej jako cichego, może trochę biernego Stróża Nowonarodzonego Jezusa. Na moje szczęście, z czasem poznając i wchodząc głębiej w duchowość Zgromadzenia, coraz mocniej rysował się przede mną duchowy wizerunek tego Świętego – człowieka z krwi i kości, pełnego życia, myślącego i działającego, o sercu zatopionym w Bogu; nieustannie rozeznającego Jego wolę po to, by w codzienności wiernie ją wypełniać; czujnego tak, iż w tak słabym znaku jak sen, odkrył przemawiającego Boga. Jest dla mnie niedościgłym wzorem posłuszeństwa Bogu oraz ogromniej dyspozycyjności wobec Jego planów. Można by tu jeszcze wymieniać całą gamę cnót Opiekuna Jezusa, ale to zostawiam Tobie, Drogi Czytelniku, jako zaproszenie do odkrywania postaci tego cichego Świętego.

Z Józefem tak naprawdę rozumiemy się bez słów, patrzę na niego i on wie, że powierzam się jemu z miłością. W jego silnych ramionach czuje się bezpieczna jak dziecko przy swym kochającym ojcu. Czasem jednak droczę się z nim, mówiąc mu, że mógłby bardziej okazywać swoją opiekę wobec nas, józefitek, jako swoich duchowych córek. Ale w głębi serca wiem, że jest najlepszym i najwspanialszym opiekunem. Był ze mną w najtrudniejszych chwilach, gdy ja nie widziałam drogi, przechodząc przez „ciemną dolinę” mego życia, on prowadził mnie pewnie i bezpiecznie, niósł na swych ramionach jak Jezus swą ukochaną owieczkę, stąd ikona Józefa z małym Jezusem na ramieniu, która głęboko przemawia do mego serca. Z ufnością powierzam mu wszelkie sprawy od duchowych po zwyczajne, prozaiczne i codzienne. Jest dla mnie świętym od wszystkiego – proszę go, by uczył mnie przyjmować  i kochać Jezusa całym sercem, tak jak on Go przyjmował i kochał. On prowadzi mnie do Maryi odkrywając Jej zachwycające piękno, prowadzi mnie także do drugiego człowieka. Wzywam Józefa, gdy coś zgubię, gdy mam problem z otwarciem opornego zamka do drzwi, gdy szukam miejsca do zaparkowania, gdy trzeba przemeblować pokój. Mówię mu, że to w końcu jest jego dom i powinien zając się nim jak  należy, i on właśnie tak to robi. Józef jest bardzo konkretny i precyzyjnie spełnia prośby. Przed parunastu laty pracując w Krośnie w Domu Dziecka jako wspólnota podjęłyśmy się poważnego remontu, którego koszt był niewyobrażalny i totalnie przerastał nasze możliwości. Naszym józefickim wypróbowanym sposobem, na karteczce napisałam potrzebną kwotę i włożyłam pod figurkę Świętego Józefa, zawierzając mu sprawy remontów. Jak się okazało na końcu prac, zliczając wszelkie pozyskane fundusze, te, które spłynęły, wydawało się nie wiadomo skąd (zazwyczaj w środę – w tzw. dzień Józefowy zjawiali się anonimowi ofiarodawcy), otrzymałyśmy kwotę napisaną naszemu Świętemu. Zachęcam do składania konkretnych próśb pod figurę albo obraz Józefa.

Dzisiaj, Święty Józef fascynuje mnie w jego nieprześcignionej postawie bycia w cieniu, jakże pokornej i niosącej prawdziwą duchową wolność. Takiego go odnajduję w scenie Pokłonu Trzech Mędrców – odsyłam do Ewangelii: Mt 2, 1-12. Wydaje się, iż na próżno tam go szukać, gdyż go nie ma. Jakiś czas temu też tak sądziłam. Ale on jest i spełnia doskonale wyznaczone mu zadanie Opiekuna Dziewiczej Matki i Małego Jezusa. To właśnie Święty Józef wpuszcza Mędrców do domu, stoi przy drzwiach i czuwa nad bezpieczeństwem najcenniejszych Skarbów. Bo on nie przysłania sobą, spełnia zadanie i usuwa się w cień, a nas zawsze bezpiecznie prowadzi do Jezusa i Maryi.

Zapraszam Cię do powierzenia swojego życia opiekuńczym Dłoniom Świętego Józefa, które są pewne i sprawdzone przez wieki.

s. Pacyfika, józefitka

 

 

 

 
 
S. Pacyfika Pławecka CSSJ
ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa
Przełożona tarnowskiego domu józefitek