Świętego… spotkałem, III
Dzieci raj mu otworzyły…
Przez 21 lat „proboszczowania” w Miejscu (dziś – Miejsce Piastowe) nie skorzystał ani z jednego dnia urlopu. Zaproszony na kilka dni wypoczynku do Zakopanego, odpisał: Przyjechać nie mogę. Żniwo wielkie. Nieprzyjaciel nie wziął jeszcze wakacji i ja też nie mogę. Na odpoczynek będzie czas po śmierci.
Wręcz nieprawdopodobnie brzmią dziś dla nas te słowa bł. ks. Bronisława Markiewicza. Fenomen człowieka, który osiągnął wyżyny świętości. Herosa miłości do Boga i drugiego człowieka.
Kim był ten kapłan, którego liturgiczne wspomnienie obchodzimy 30 stycznia?
Gwiazda przewodnia w XXI wieku dla Ciebie i dla mnie, którego Kościół poprzez akt beatyfikacji ogłosił 19 czerwca 2005 roku w Warszawie błogosławionym przez delegata Ojca Świętego Benedykta XVI – prymasa Polski Józefa Glempa.
Urodził się 13 lipca 1842 roku w Pruchniku w diecezji przemyskiej. Po ukończeniu szkoły średniej w 1863 roku przeżywa głęboki kryzys wiary, w 1867 roku przyjmuje święcenia kapłańskie, w 1885 roku udaje się do Włoch, gdzie spotyka św. Jana Bosko, w 1892 roku wraca do Polski, by objąć parafię w Miejscu Piastowym.
Gorliwy duszpasterz, kapłan archidiecezji przemyskiej, opiekun opuszczonych dzieci i młodzieży, spowiednik, seminaryjny wykładowca, uczeń św. Jana Bosco, pierwszy salezjanin na polskiej ziemi, założyciel dwóch zgromadzeń zakonnych: Zgromadzenia Świętego Michała – michalici oraz Zgromadzenia Sióstr Świętego Michała Archanioła – michalitki.
Czym fascynuje spotkanie z błogosławionym ks. Bronisławem Bonawenturą Markiewiczem?
Dla współczesnych jest natchnieniem do walki o stawanie się nowym człowiekiem w Chrystusie; natchnieniem do realizacji miłości we współczesnym świecie; realizacji miłości nieprzyjaciół, prześladowców i tych, którzy dla wielu stanowią tzw. margines społeczeństwa – ukochał dzieci opuszczone, odepchnięte przez innych, które mu raj otworzyły…
Cechowała go uczciwość, która z jego osoby roznosiła się na cały świat, praca solidna, wymagania stawiane samemu sobie, pokonywanie siebie, miłość do Ojczyzny. Wiedział, że warto być dobrym, że warto otworzyć serce na każdego człowieka.
Tak zapisał: Módlcie się za mnie, abym został świętym, bo gdy brak świętego, robi się ciemno w duszach ludzkich (w 1887 roku młody Bronisław Markiewicz do ks. Władysława Sarny).
Niejednemu z was się zdaje, że to, co tu widzi, stało się przypadkowo. Ani mój wyjazd do Włoch i spotkanie się z ks. Bosko nie było przypadkowym, ani mój powrót do Polski i budowa zakładu na górce nie jest kombinacją czysto ludzką. Od Boga to się stało – dostrzegał Opatrzność Bożą na każdym etapie swojego życia.
Oto kierunek, zadanie i cel dla nas: zaczynać od Boga i Jemu ufać w codziennym życiu.
Gdyby nie ufność błogosławionego, zaufanie Bogu poprzez modlitwę i konkretną realizację przykazania miłości, poprzez konfesjonał, spracowane ręce, posługę wobec bliźnich, Kościół nie potwierdziłby zasadności powołania dwóch nowych rodzin zakonnych realizujących dewizę zakonnego życia opartą na zasadach powściągliwości i pracy: Ci, co poprzestają na małym, mogą więcej świadczyć uczynków miłosierdzia (…) Najszczęśliwsi ludzie, to ludzie umartwieni czyli powściągliwi, to ludzie miłujący Boga z całego serca, a bliźniego jak siebie samego.
Budzi podziw i zachwyt, kiedy wpatrujemy się w jego pochylenie nad dzieckiem opuszczonym, odepchniętym, nierozumianym przez współczesny świat nastawiony na hedonizm i posiadanie. Zadziwia jego wytrwałość w kształtowaniu charakterów młodych ludzi. Pisał: Naszym zadaniem jest pomagać przede wszystkim dzieciom opuszczonym. Jeśli wytrwamy w naszym rozpoczętym postanowieniu, zbawimy tysiące dzieci, a te zbawią miliony ludzi…
Kochał swój naród, choć widział paraliżujące wady. Z całą determinacją walczył z pijaństwem promowanym przez karczmarzy polskich, żydowskich i austriackich.
Niejednokrotnie, zgłębiając jego duchowe zapiski, wydaje się jakby były pisane specjalnie właśnie dla nas, na teraz, na dziś…
Bóg dał mi tę łaskę, żem nigdy w powołanie swoje nie zwątpił. (…) Idą wszyscy przeciw mnie, ja jednak głęboko wierzę, że ich nie będzie, a ja zostaną na miejscu i Bóg dokona przeze mnie tego, co zamierzył od wieków. Sprawę Maryi prowadzimy. (…) Mamy całą ufność położyć w Jej opiece. Stańmy wszyscy przy sztandarze Maryi, Królowej Polski, z godłem: wszystko przez Maryję (…) Szczęśliwa Polska, że czci Maryję jako swoją Królową. Za Jej pomocą zajmiemy stanowisko przeznaczone nam przez Opatrzność.
Od początku swego kapłaństwa był szczególnie wrażliwy na religijne, moralne i materialne zaniedbanie dzieci i młodzieży, a także niedolę prostego ludu. Wypowiedział też ostrą walkę wadom narodowym, a rozwiązanie problemów społecznych widział w dobrym wychowaniu młodzieży i podniesieniu moralnym całego społeczeństwa. Nie bał się przeciwności, których miał niemało w swoim życiu. Wierzył i ufał Bogu, nie odstępując od modlitwy indywidualnej, brewiarzowej czy wspólnotowej w zakładzie z dziećmi. Mimo przeciwności i galicyjskiej biedy wierzył i ufał: Zakłady nasze rosną pod każdym względem. Pan Bóg nam pobłogosławi.
Czy to przypadek, czy zadziwiające słowa wielkiego proroctwa, które wypowiedział ks. Markiewicz: Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża. Na spełnienie tych słów wcale nie trzeba było długo czekać.
Bóg ponad wszystko! Jam nic, mniej niż nic, Bóg wszystko. Bóg ponad interesy zgromadzenia, Ojczyzny, rodziny i własne. Cokolwiek w życiu czynił ten charyzmatyk, prorok, wychowawca, czynił ze względu na Boga. Potwierdził to, wybierając za patrona swoich dzieł św. Michała Archanioła, z jego zawołaniem: Któż jak Bóg!
Bł. Bronisław Markiewicz – heros miłości – to nie święty sprzed stu lat. To przewodnik na dzisiejsze czasy. Pisał: Żyjemy w czasach nadzwyczaj smutnych. Jeszcze nigdy moce piekielne nie występowały z taką zaciekłością, zuchwalstwem i przebiegłością przeciw Panu Bogu i Jego Kościołowi, jak właśnie obecnie. Złość tych wrogich potęg dosięgła takiej miary, że walka przez nie toczona nosi na sobie wyraźnie znamiona boju nadludzkiego.
Warto wsłuchać się w słowa ks. Markiewicza: Historia nas uczy i doświadczenie, że nie ten naród jest bogatszy i potężniejszy, który siedzi na miliardach, a wydaje wiele na wygody i na życie, ale ten naród, co mniej potrzebuje i więcej zamiłowania w pracy znajduje (…) Życie ludzkie według nauki Chrystusa jest ciągłym pasmem walki i pracy duchowej. Każda zaś praca jest podstawą rozwoju, jest źródłem dobrobytu narodu, podstawą jego niezawisłości i wolności.
Uczy nas bł. Bronisław Markiewicz: Szanuj Chrystusa w bliźnim. Spocznij w Chrystusie ukrzyżowanym. Staraj się pokochać krzyż: Crux deliciae mea! Wszelki czyn, każde słówko, i myśl niech odnoszą się do Ciebie, Jezu.
Fascynuje upór tego herosa miłości. Pomimo niezliczonych przeszkód, biedy, niezrozumienia, może i ludzkiego odrzucenia, nie poddał się w swoim kapłańskim życiu. Jego dzieło, poddawane próbie, stało się zamysłem Bożym dla całego Kościoła.
Modlitwa o dar kanonizacji i cud uzdrowienia za przyczyną bł. ks. Bronisława Markiewicza:
Wszechmogący, wieczny Boże, który czynisz ludzi narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci, pokornie Cię prosimy o kanonizację Twojego sługi, błogosławionego Bronisława, kapłana, za jego troskę o zbawienie bliźnich, a zwłaszcza dzieci opuszczonych. Udziel nam za jego wstawiennictwem łaski, o którą niegodni Cię prosimy. Amen.
ks. Piotr Prokopowicz, michalita