Świętego… spotkałem, VI
…każdy człowiek ma godność i w związku z tym zasługuje na największą troskę…
Monika Topór
28 kwietnia mija 3 rocznica wyniesienia Hanny Chrzanowskiej na ołtarze. Dla wielu wówczas była osobą nieznaną, pielęgniarką, która z pełnym zaangażowaniem i oddaniem poświęciła całe swoje życie chorym. Dzisiaj dla wielu osób jest orędowniczką w niebie, szczególnie w tym trudnym czasie pandemii. W mojej codziennej pracy w szpitalu, stała się dla mnie pośrednikiem i pomocą w trudnych chwilach towarzyszenia chorym w chorobie i cierpieniu.
Hanna w swojej praktyce pielęgniarskiej okazywała każdemu człowiekowi szacunek i empatię, uważnie słuchała i interesowała się jego życiem, problemami i potrzebami. Pełna ciepła i zaangażowania, wymagała bardzo dużo od siebie, jak i od innych. Potrafiła być nieustępliwa w dążeniu do zaplanowanego celu, lecz swoim podopiecznym zawsze okazywała czułość i troskliwość. Chorego postrzegała w bio-psycho-duchowej naturze, starała się wspierać i towarzyszyć w najtrudniejszych chwilach cierpienia oraz w przygotowaniu do śmierci, szczególnie przez obecność, wsparcie i cichą modlitwę bez narzucania swoich religijnych przekonań. W swojej skromności, rzadko mówiła o własnej religijności, natomiast jej czyny były realnym i namacalnym świadkiem obecności Boga w Jej życiu.
W czasach powojennych, ludzie ciężko i przewlekle chorzy pozostawali w domach, często zaniedbani higienicznie, osamotnieni, zapomniani przez bliskich. Hanna potrafiła – w sobie wiadomy sposób – odnajdywać potrzebujących w najbardziej opuszczonych i zaniedbanych miejscach i objąć ich pełną opieką. W swoje dzieło pomocy żywo zaangażowała wielu świeckich ludzi, księży, kleryków, siostry zakonne, studentów i wolontariuszy. Dzięki jej staraniom powstało pielęgniarstwo rodzinne oraz duszpasterstwo chorych przy parafiach.
Hanna Chrzanowska, jako wybitny pedagog, wykształciła i uformowała wiele pokoleń pielęgniarek. Całe swoje życie poświęciła służbie choremu oraz poszukiwaniu prawdy. Była autorytetem, a swoją postawą oraz przykładem życia, wpływała na życie innych ludzi. Wiara i codzienna modlitwa stanowiły dla niej oparcie w trudnych chwilach, łatwiej jej było znosić przeciwności, przyjąć ból i cierpienie, szczególnie w ostatnim okresie życia, gdy sama zmagała się z ciężką chorobą. Trudne osobiste doświadczenia wojny, utrata bliskich osób, towarzyszenie swoim podopiecznym w chwilach cierpienia, bólu, niedołęstwa oraz ubóstwa, w zadziwiający sposób sprawiły, że wzrastała duchowo. Myślę, że jej wiara rozwinęła się na bazie ludzkiego cierpienia.
Błogosławiona Hanna jest wskazówką i wzorem dla wszystkich, którzy chcą owocnie służyć innym. Jej przesłanie, że każdy człowiek ma godność i w związku z tym zasługuje na największą troskę, jest przesłaniem, którym staram się kierować również w mojej codziennej pracy. Wiem że błogosławiona Hanna Chrzanowska oręduje za mną w niebie, abym wiernie podążała tą drogą.
MONIKA TOPÓR – pielęgniarka