Świętego… spotkałem, VII
Żył realną obecnością Boga
Michalina Jankowska
Jest takie piękne miejsce na Ziemi, o którym Prymas Stefan Wyszyński powiedział: „Zbiornik nowych sił Miłości”. To Jego dom w Choszczówce, gdzie przyjeżdżał od 1969 roku na odpoczynek, modlitwę i cichą pracę. W Choszczówce jest także mój dom rodzinny w bliskim sąsiedztwie prymasowskiego i kaplicy kurpiowskiej. Moje dzieciństwo i młodość przebiegała w ścisłym związku z tym miejscem i osobami, które znały i żyły nauczaniem Prymasa Tysiąclecia – Instytutem Prymasa Wyszyńskiego. Odkąd pamiętam poznawałam Księdza Prymasa słuchając różnych historii i anegdot z Jego życia, jako zwyczajnego, pogodnego, uśmiechniętego człowieka, a nie dostojnika kościelnego. Dopiero później z upływem lat i wzrostem świadomości historycznej odkrywałam Jego znaczenia dla Kościoła w Polsce i na świecie. Jako dziecko mogłam dowoli przebywać Jego pokoju i wpatrywać się w obraz Matki Bożej, który stoi na biurku, a który Ksiądz Prymas zabierał ze sobą wszędzie na wizytacje diecezji, parafii, na Sobór, na konklawe… Przyglądałam się Jego biblioteczce, pamiątkom, prezentom, obrazom na ścianach a jednocześnie żyłam wśród osób, które cały czas mówiły o Księdzu Prymasie jako o Ojcu, gdyż był ojcem duchowym wspólnoty Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Dla nich prowadził comiesięczne dni skupienia, rekolekcje, razem spędzali wakacje. Wzrastałam w otoczeniu przenikniętym Jego obecnością i wśród ludzi, którzy Go kochali i chcieli tak jak On kochać Boga i drugiego człowieka.
Dla mnie Prymas Wyszyński, to przede wszystkim człowiek, który żył realną obecnością Boga w codzienności. Na koniec swojego życia powiedział: „moje życie było jednym Wielkim Piątkiem” ale można dodać, że żył z nadzieją Zmartwychwstania. Wszystko co przeżywał było w Bogu a szczególnie w obecności Trójcy Świętej i Maryi. Gdy na początku lat 50 –tych księża i siostry zakonne przychodziły ze skargą, że władza zabiera im szkoły, przedszkola, szpitale, drukarnie i pytali co będzie dalej, Prymas odpowiadał: „Nie wiem, co będzie, ale jest Bóg a my w Nim”.
Nauczanie Księdza Prymasa zaczęłam systematycznie poznawać, gdy na początku lat 90-tych zostałam zaproszona do Rodziny Rodzin przez Basię Dziobak – z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Początki tego duszpasterstwa sięgają końca lat 40. XX wieku i od początku była pod skrzydłami Prymasa a pod opieką Instytutu i Księży Pallotynów. Formacja oparta jest na czterech filarach: rodzinność, maryjność, eklezjalność i patriotyzm – zagadnieniach tak bardzo obecne w duszpasterzowaniu Prymasa. Zgłębialiśmy je w czasie roku formacji i na „wakacjach z Bogiem”, co roku inny filar.
Później poznałam ABC Społecznej Krucjaty Miłości, która bardzo pomaga mi w kształtowaniu relacji z drugim człowiekiem. I trzeba przyznać, że nie jest łatwa w realizacji. Ale taki jest Prymas – wymagający, od siebie i od innych. Tylko w taki sposób możemy osiągnąć w życiu wartościowe rzeczy, gdy będą ona nas kosztowały, w które włożymy trud. Ksiądz Prymas mówił także jak w życiu ważna jest wdzięczność, że jest to „cecha ludzi ze szlachetnego kruszca” i uczył za wszystko dziękować, nawet za przeciwności i ludzi nam niechętnych. Często także powtarzał, że „czas to Miłość i tyle jest wart czas ile jest w nim miłości” i jak dopowiada Pani Stenia, jeżeli tracę czas, to tracę miłość, okazję do miłowania.
Zawsze ujmował mnie Jego zachwyt nad przyrodą, której w Choszczówce nie brakuje. Rozpoznawał drzewa, kwiaty, ptaki spacerując po ogrodzie czy lesie. W świecie stworzonym widział wielkość i miłość Boga. Nawet w czasie uwięzienia potrafił dostrzec misterium świata przyrody, o czym pisał w „Zapiskach więziennych”.
Wzrastając w sąsiedztwie domu Prymasa i osób z Nim związanych bardzo bliska jest mi osoba Matki Bożej. On, który powiedział, że „wszystko postawiłem na Maryję” uczy mnie jak tym żyć na co dzień, jak „oddawać się Jej w macierzyńska niewolę miłości”, jak stawać się „Służebnicą Pańską”, jak mówić „Fiat” w pełnym zaufaniu woli Bożej, jak trwać w wierze tak jak Ona mimo trudów, przeciwności.
Jestem Panu Bogu bardzo wdzięczna, że obdarował moją rodzinę i mnie osobą Księdza Prymasa, Jego sąsiedztwem, obecnością, nauczaniem i świadectwem życia. Ku wielkiej naszej radości, już niedługo zostanie ogłoszony błogosławionym, choć dla nas od zawsze jest orędownikiem w niebie.
wykorzystano zdjęcie Księdza Prymasa z zasobów Instytutu