400!,  Aktualności,  Świętego spotkałem

Świętego… spotkałem, XXVIII

 

 

Trzeba zawsze zaczynać od Chrystusa

Luigi Bilotto OMD

 

Nazywam się Luigi Bilotto, mam 32 lata, pochodzę z regionu Apulia we Włoszech, ale obecnie mieszkam w Neapolu i we wrześniu 2022 roku złożyłem śluby czasowe w Zakonie Kleryków Regularnych Matki Bożej. Nasza rodzina zakonna ma swój początek 1 września 1574 roku i jest dziełem św. Jana Leonardi, 33-letniego farmaceuty z Lukki który, oprócz wydawania lekarstw, które leczą ciało, poprzez swoją posługę kapłańską proponował także środki, które opatrują rany serca i leczą wszelkie bolączki duchowe. Bardzo zbudował mnie przykład jego wielkiej pokory, posłuszeństwa i miłości do Boga i do bliźniego. Człowiek, który słuchał drugiego i pracował, by nigdy nie brakowało Kościołowi, świętemu Ludowi Bożemu, rodzinom, dzieciom, awanturnikom, więźniom, ludności cywilnej, a także jego synom – współbraciom – pokarmu, Słowa Życia, stąd pisał listy i robił zapiski, których słowa zaspokajały każdy rodzaj głodu. Nękany przez zazdrość i zawiść arystokratów miejskich, wygnany z Lukki, został opatrznościowo przyjęty w Rzymie pod opiekę św. Filipa Neri. Przez wiele lat sprawował, z wielkim bólem, korespondencyjnie, swoją ojcowską opiekę nad “rodziną” pozostawioną w Lukce. Służył w tym czasie również papieżowi jako doradca i wizytator apostolski. Jego zadaniem była reforma wielu kongregacji monastycznych, które widziały w nim ogromny przykład do naśladowania.

Nie omieszkał „napomnieć” papieża Pawła V napisanym przez siebie memoriałem, w którym zachęcał go do troski o katechezę, o formację seminarzystów, o zwoływanie synodów narodowych, o takie kształcenie duszpasterzy, aby poświęcali się całkowicie służbie Kościołowi, a nie odwrotnie.

Jako współzałożyciel “Propaganda Fide” (dzisiejsza watykańska Dykasteria ds. Ewangelizacji) pokazuje nam swoje szerokie spojrzenie ojca w wierze, zatroskanego, aby Ewangelia dotarła aż do krańców ziemi. W jego postaci uderzyła mnie niestrudzona gorliwość głoszenia Królestwa Bożego i wielka rozwaga w kontaktach z ludźmi Kościoła i świata oraz w przezwyciężaniu zła, poprzez ćwiczenie – wśród wielu wyrzeczeń – cierpliwości i miłości, oddając się całkowicie w ręce Maryi Dziewicy, Królowej Aniołów.

Wróćmy teraz do mojej historii. Przez 12 lat przemierzałem „morza i góry” z powodu mojej pracy w branży restauracyjnej jako Chef de Rang (kelner odpowiedzialny za określoną sekcję w restauracji) i kierownik sali w wielu restauracjach i luksusowych hotelach. Dorastałem w bardzo skromnej i zgranej rodzinie. Od najmłodszych lat doświadczyłem jak wygląda wyrzeczenie z uwagi na miłość do rodziny i do tych, których się kocha. Dzięki moim rodzicom poznałem wspólnotę Odnowy w Duchu Świętym. Ten ruch kościelny pozwolił mi uświadomić sobie piękno życia Bożego, które zamieszkało we mnie od dnia mojego Chrztu i dary, którymi Duch Święty mnie obdarzył, a których nie można zachować tylko dla siebie.

Chociaż wydawało mi się, że jestem szczęśliwy i spełniony dzięki mojej pracy, stabilności ekonomicznej i życiu towarzyskiemu, to jednak czasami doświadczałem wielkiego wewnętrznego niezadowolenia. Służyłem Panu w wolnym czasie, w przerwach w pracy, podczas urlopu, starając się prowadzić aktywne i gorliwe życie sakramentalne, i to sprawiało mi wielką radość. Ale to mi już nie wystarczało, czułem w sercu pragnienie, by ofiarować Jezusowi więcej. Wszystko otrzymałem, a to, co mogłem Mu ofiarować najcenniejszego, to moje własne życie, całe, bo od dzieciństwa aż do tego momentu znałem świat, który żył z dala od miłości Boga i prawdziwej radości, która od Niego pochodzi. Co więc robić?

Zrezygnowałem z pracy, rozstałem się z dziewczyną, porzuciłem całe dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa, wróciłem do rodzinnego domu i starałem się wsłuchać w wolę Bożą. Wiele krytyki spłynęło na mnie ze strony krewnych i przyjaciół, ale również wiele oznak bliskości i wsparcia dla takiego wyboru. Duchowo  towarzyszyli mi moi drodzy ojcowie św. Jana Leonardi, do których od zawsze miałem bardzo duże zaufanie. Jednocześnie szukałem drobnej pracy, aby dołożyć się do życia i wydatków mojej rodziny oraz dalej służyłem Panu w pracy z młodzieżą, w chórze parafialnym, w misyjnym i więziennym duszpasterstwie Odnowy w Duchu Świętym w mojej diecezji.

Wszystko zaczęło stawać się jasne. Dzięki kierownictwu duchowemu dojrzewa we mnie pragnienie wstąpienia do Zakonu, założonego przez św. Jana Leonardi, ale nie brakowało również przeszkód i niepokojów. Jak mogłem po 10 latach na nowo zacząć studiować, na dodatek teologię? Niemożliwe! Byłem już prawie przekonany co, do wstąpienia, gdy po jakimś czasie moja była dziewczyna, z którą zdecydowaliśmy o zerwaniu, dała o sobie znać, powodując we mnie kolejne rozterki związane z moją decyzją. I to właśnie teraz, gdy stałem już na progu wspólnoty zakonnej! Jednak z wielką odwagą, 3 listopada 2019, 3 lata po moim powrocie do domu, wstępuję do wspólnoty Zakonu Kleryków Regularnych Matki Bożej San Ferdinando di Puglia, wspomagany modlitewnie i materialnie przez wiele osób. Po czterech latach od tego momentu mogę dziś powiedzieć, że Pan potwierdził, mimo wielu oporów z mojej strony, swoje “zaproszenie” do podążania za Nim w sposób bliższy, w Zakonie Kleryków Regularnych Matki Bożej. Studia i egzaminy zdałem znakomicie, nawet powyżej oczekiwań. Zrozumiałem również, że piękne powołanie do małżeństwa nie jest moją drogą.

Jestem teraz na 3 roku teologii na Uniwersytecie Papieskim w Neapolu. Moja wspólnota parafialna Santa Maria in Portico w Neapolu, powierzona ojcom św. Jana Leonadri od ok. 1600 r., od września 2022 r. powróciła do roli domu formacyjnego i domu studiów dla braci po ślubach czasowych w naszym Zakonie. Aktualnie troszczę się o animację liturgiczną oraz posługę muzyczną (gram na gitarze) i śpiew wraz z moimi braćmi z Indonezji. Czas rozeznawania w szkole Jezusa i św. Jana Leonardi upewnił mnie o czymś bardzo ważnym: Bóg chce żebym był święty, dla uświęcenia moich braci i sióstr, do których codziennie mnie posyła.

Dar wspólnoty, śluby rad ewangelicznych: posłuszeństwa, ubóstwa i czystości, nauka, modlitwa, życie sakramentalne, są okazją, dzięki której mogę dziś spotkać się z Jego Słowem miłości. Ono przypomina mi, jak cenny jestem w Jego oczach; uczy, aby mierzyć wszystko w Chrystusie, a nie własną miarą. Muszę się jeszcze wiele nauczyć i poprawić, ale jestem pewien, że dzięki Waszej modlitwie i mojemu zaangażowaniu Pan Jezus obdarzy mnie każdym dobrem.

 

Nos cum Prole pia, benedicat Virgo Maria!
Niech nam błogosławi i sprzyja ze swym Synem Panna Maryja

 

 

 

Luigi Bilotto OMD

we wrześniu 2022 roku złożyłem śluby czasowe w Zakonie Kleryków Regularnych Matki Bożej

jestem na 3 roku teologii na Uniwersytecie Papieskim w Neapolu

aktualnie troszczę się o animację liturgiczną oraz posługę muzyczną (gram na gitarze) i śpiew
wraz z moimi braćmi z Indonezji