Świętego… spotkałem, XXXIII
Adwokat opuszczonych
Sylwester Pactwa CSsR
Nazywam się o. Sylwester Pactwa, jestem redemptorystą mieszkającym w Tuchowie, gdzie znajduje się sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej. Można powiedzieć, że Tuchów to serce polskich redemptorystów: przez ostatnie 102 lata mieściło się tutaj Wyższe Seminarium Duchowne redemptorystów, które w tym właśnie roku przenosi się do Krakowa (nie znika stąd jednak cała formacja, gdyż będzie się tutaj znajdował postulat redemptorystów – czyli pierwszy okres na drodze seminaryjnej). Stąd właśnie przez ponad 100 lat wyruszali redemptoryści na „cały świat”, aby głosić każdemu człowiekowi obfite Odkupienie, aby przedłużać misję, jaką rozpoczął w 1732 r. św. Alfons Maria de Liguori. I to właśnie o tym świętym chciałbym skreślić kilka słów. Z pewnością każdy redemptorysta, opuszczający mury tuchowskiego seminarium, posiadał własną historię spotkania ze św. Alfonsem. Oto moja.
Pochodzę z Gdyni, z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka, którą od lat 50 tych XX wieku prowadzą redemptoryści. Parafia znajduje się w bliskości portu i stoczni, to teren, na którym mieszkali od pokoleń kaszubscy rybacy ale i również osiedlali się przybyli z całej Polski w okresie Dwudziestolecia międzywojennego budowniczowie „Miasta z morza i marzeń”. Moje życie wiary wzrastało więc wśród ojców i braci redemptorystów, którzy poświęcali się Ludziom Morza.
W takim właśnie kontekście poznałem św. Alfonsa Marię Liguoriego. Najpierw przez słyszane mimochodem wzmianki o św. Alfonsie – założycielu Zgromadzenia – wypowiadane przez redemptorystów. Potem, bardziej świadomie, przez liturgiczne wspomnienia obchodzone uroczyście każdego roku dnia 1 sierpnia. Momentem szczególnym był jednak okres, w którym zacząłem jeździć na rekolekcje powołaniowe do redemptorystów, podczas których często klerycy i ojcowie opowiadali nam o tym świętym. Z czasem sięgnąłem do lektury biograficznej książki pt. Święty wieku oświecenia. Alfons de Liguori, napisanej przez francuskiego redemptorystę Theodula Rey-Mermeta. Barwny język, jakim jest napisana, wciągnął mnie bez reszty i czułem się jakbym to ja, ramię w ramię z Alfonsem, przeżywał jego historię życia i powołania.
Z pewnością jest wiele wątków, które warte byłyby wspomnienia – nie ma na to jednak miejsca. Wymienię więc tych kilka, które najbardziej zapadły mi w serce i z pewnością stały się w jakiś sposób przyczynkiem do mojego wstąpienia do Zgromadzenia redemptorystów.
Św. Alfons był bardzo wrażliwy na potrzeby ubogich i cierpiących. Jako młodzieniec zaangażowany był w swego rodzaju wolontariat w neapolitańskim szpitalu dla nieuleczalnie chorych, tzw. incurabili. Jego wrażliwość z pewnością miała wpływ na powstanie Zgromadzenia, kiedy to spotkał się z religijnie zaniedbanymi pasterzami w Scala. Tak samo, gdy był już biskupem w diecezji Sant’Agata dei Goti, w obliczu strasznej suszy jaka nawiedziła wówczas tamte tereny, Alfons kazał sprzedać drogocenny kamień ze swojego biskupiego pierścienia i za te pieniądze pomóc ubogim z diecezji, pierścień zaś kazał opatrzeć oszlifowanym szkłem pochodzącym z denka butelki.
Warto też wskazać na pewną wszechstronność św. Alfonsa: prawnik, zakonnik, kapłan, misjonarz, malarz, kompozytor, poeta, pisarz, architekt – wszystko zaś było wprzęgnięte w dzieło misji, aby jak najwięcej osób mogło poznać i pokochać Chrystusa. Stąd też św. Alfons, gdy został ogłoszony Doktorem Kościoła, otrzymał tytuł „doktor najgorliwszy”, z racji właśnie na życie całkowicie poświęcone Bożym dziełom z troską o to, aby nie zmarnować ani chwili.
Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie decyzja Alfonsa – adwokata, że pozostawia świat kariery prawniczej i oddaje się służbie Bogu. Miał wypowiedzieć wtedy znamienne słowa: „poznałem cię, świecie, żegnajcie trybunały!”. Decyzja ta nie była łatwa, związana była bowiem ze swego rodzaju „buntem” wobec ojca. P. Giuseppe Liguoriego, który zaplanował dla syna w Neapolu ścieżkę adwokacką. Decyzja Alfonsa o jej porzuceniu kosztowała go zapewne dużo wewnętrznego cierpienia: był nawet okres, kiedy to ojciec nie odzywał się do syna – tak czuł się urażony. Było tak, ponieważ w sercu Alfons słyszał coraz wyraźniej głos Ojca z Nieba, aby – owszem – zostać adwokatem, czyli obrońcą, ale ludzi opuszczonych. Im się oddaje. Założone przez niego Zgromadzenie będzie troszczyło się o lud Boży poprzez przepowiadanie misji ludowych, formację sumień, naukę modlitwy. Cena, jaką poniósł – cena ziemskiej kariery – była droga, ale z pewnością o wiele obfitsze przyniosła owoce dla Kościoła.
Choć od śmierci św. Alfonsa w 1787 minęło już 236 lat, to z pewnością każdy z nas może znaleźć w jego przebogatym życiu coś dla siebie, aby móc powiedzieć – tak jak wielu z nas już to uczyniło – „Świętego spotkałem”.
Sylwester Pactwa CSsR
Pochodzi z Gdyni. W 1998 roku wstąpił do WSD redemptorystów W 2004 roku, złożył śluby wieczyste, a w 2005 roku przyjął święcenia prezbiteratu. W latach 2005-2008 pracował w parafii pw. Św. Klemensa Hofbauera w Warszawie jako duszpasterz, katecheta, kapelan szpitala i duszpasterz akademicki. Od 2008 do 2011 roku pracował w Centrum Duszpasterstwa Powołań w Krakowie. W 2011 roku skierowany na studia z teologii fundamentalnej na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, gdzie 2013 roku zdobył stopień licencjacki, a w 2020 tytuł doktora. Wykładowca teologii fundamentalnej i ekumenizmu w WSD Redemptorystów. Przewodniczący Zespołu Misyjnego „Wschód”, rekolekcjonista i misjonarz. Od czerwca 2023 roku przełożony wspólnoty redemptorystów w Tuchowie.
więcej o św. Alfonsie, zobacz↓