Świętego… spotkałem, XXXIX
Dzisiaj poprosisz – jutro masz
Dagmara Ratajczyk
«Przyjaciela mam, co pociesza mnie, gdy o Jego ramię oprę się.
W nim nadzieję mam, uleciał strach, On najbliżej jest, zawsze troszczy się »
Słowa tej piosenki mocno brzmią w mojej głowie, kiedy myślę o relacji z Jezusem. Zawsze tak było, od kiedy pamiętam. Z Nim mogę rozmawiać, jak z najlepszym Przyjacielem. Nie zmieniło się to nawet wtedy, gdy w moim życiu pojawiła się przyjaźń z Małą Wielką świętą Filomeną.
Każdy, myśląc o przyjaźni, widzi kogoś obok siebie, komu może powiedzieć wszystko, po prostu otworzyć przed nim swoje serce. I tak jest ze mną i świętą Filomeną. Przyjaciele się wspierają w różnych sytuacjach i w różnym czasie. Czasem są w stanie zrobić niewiele, a czasem wszystko.
Gdy zaczynam innym mówić o mojej przyjaźni ze świętymi, a szczególnie z NIĄ, ukochaną córką Jezusa i Maryi, świętą Filomeną, zaczynam od słów:
DZISIAJ PROSISZ, JUTRO MASZ. JESTEŚ NA TO GOTOWY? 🙂
Tu rozpocznę tak samo, czy jesteś gotowy to przeczytać?
Tylko potrzeba jednej maleńkiej rzeczy, tak małej jak ziarenko gorczycy. Pytasz, czego? WIARY.
Od zawsze wierzyłam w świętych obcowanie, ale bycie ze świętą Filomeną nauczyło mnie czegoś więcej, przyjaźni ze świętymi. Początek tej znajomości był bardzo zwyczajny, moja przyjaciółka z lat młodzieńczych opowiedziała mi, jak udało im się wybudować dom bez kredytu. Przypisywali to wstawiennictwu świętej Filomeny, do której się modlili.
Jednak nie ich intencja mnie dotknęła, lecz życie świętej Filomeny i wierność Bogu do końca. Wielu świętych ponosiło śmierć męczeńską za Pana, więc dlaczego ona mnie zafascynowała?
Piękna dziewczyna miała zaledwie 13 lat i była w wieku moich uczniów. Uczyłam w tym czasie religii w jednym z poznańskich gimnazjów, gdzie młodzież była różna. Kiedy organizowałam coroczne rekolekcje szkolne, przyszła mi myśl, dlaczego by nie pokazać młodym ludziom świętej Filomeny, ich rówieśniczki. Może kogoś zachwyci jej osoba. I tak też się stało, całość wyszła przepięknie, dzieciaki na podstawie Jej życia napisały rozważania Drogi Krzyżowej. Wielu nauczycieli zainteresowało się młodziutką męczennicą z 302 roku. Owocem porekolekcyjnym w szkole było powiedzenie «moja piękna święta Filomena». Tą przyjaźnią szybko «zarażali» się inni. Dziś już wiem, że mój emocjonalny przekaz o historii jej życia i cudach, których doświadczam, przekładał się i nadal przekłada się na to, że wiele osób rozpoczyna swoją drogę przyjaźni ze świętą Filomeną.
Ja żyję z nią na co dzień, polecam Jej moje radości i smutki. Wielokrotnie odpowiedzi na różne sprawy, które Jej polecałam, przychodziły po pierwszym, bądź drugim dniu nowenny. Przyjaźń, to piękna sprawa, a szczególnie ze świętymi. Wielkim czcicielem i również przyjacielem świętej Filomeny, był święty Jan Maria Vianney. Tu pamiętam niezwykłą historię, gdzie moja bardzo dobra koleżanka z pracy, również czcicielka świętej Filomeny, napisała mi smsa, że w parafii na Sołaczu pod wezwaniem świętego Jana Vianney’a jest obraz naszej Świętej. I tak się złożyło, że jakiś czas później, mój syn miał w tej okolicy mecz piłki nożnej. Jako rodzice-kibice pojechaliśmy z myślą, że przy okazji odwiedzimy też parafię, w której jest obraz naszej świętej Filomeny. Kiedy chłopaki rozgrzewali się przed meczem, postanowiliśmy przejść się do kościoła. Inni rodzice pytali nas, gdzie idziemy, wtedy im powiedziałam, że w pobliskim kościele świętego Jana Vianney’a jest obraz niezwykłej świętej, przyjaciółki naszej rodziny – Filomeny. Wtedy rzuciłam w ich stronę pytanie:
– To ile bramek, by chłopaki mieli strzelić na górkę w tym meczu?
– Tak ze dwie» – padła odpowiedź.
– Ok – powiedziałam i z tą intencją poszliśmy do kościoła. Mecz graliśmy z naprawdę trudnym przeciwnikiem. Zapytasz, jaki był wynik 🙂 ?
2:0
dla naszych chłopaków 🙂
Ktoś może powiedzieć – przypadek, nie dla mnie, przyjaciele pomagają sobie i tak jest ze mną, i Filomeną. Ja o niej mówię, to tu, to tam, a ona odwdzięcza się wstawiennictwem. W mojej pracy, wiele osób święta Filomena przyciągnęła do modlitwy. Jedna z koleżanek powiedziała mi: «wiesz, my z mężem razem modlimy się, wcześniej nigdy u nas tego nie było».
Gdyby Bóg nie chciał takich przyjaźni, nie było by ich. Święci są z ludzi takich jak my. Ich przykład, obecność ożywiają jeszcze bardziej naszą modlitwę i zaufanie Bogu.
«Kto z kim przystaje, takim się staje», więc w moim sercu mam wielką nadzieję, że kiedy moje życie tu na ziemi dobiegnie końca, to Ona wraz ze wszystkimi świętymi przywita mnie i poprowadzi do tronu naszego Pana, Jezusa Chrystusa.
Dagmara Ratajczyk
lat 47, majowa dziewczyna,
od 22 lat nieprzewidywalna żona,
od 20 lat mama na pełen etat razy trzy,
28 lat katechizuję dzieci od przedszkola do Opola,
13 lat nieustannie przyjaźnię się ze świętą Filomeną,
od 7 lat uczę się wielbić Boga tańcem.
Jestem Bogu wdzięczna za moje życie, za to czym mnie darzy i jak bardzo mnie kocha i tuli do swojego serca, jak Ojciec dziecko.
Tak po prostu zwykła żona, mama, ukochana córka Pana.
Sanktuarium św. Filomeny