Wspominamy dziś bł. Jana Juwenalisa Ancinę, filipina
Świadectwo Świętego Franciszka Salezego o heroicznych cnotach Błogosławionego Jana Juwenalisa Anciny.
Jest mi bardzo miło i przepełnia mnie radość, gdy słyszę, że wkrótce zostanie przedstawiony życiorys oraz sposób życia najdostojniejszego i najprzewielebniejszego ojca, biskupa Jana Juwenalisa Anciny. Jeżeli istotnie, jak powiedział wielki biskup Grzegorz z Nazjanzu, biskupi są malarzami cnoty, co jest wspaniałą sprawą, albowiem powinni oni, słowami i czynami, tę tak bardzo doskonałą rzeczywistość odtwarzać w harmonijny i w możliwie najbardziej precyzyjny sposób, i wcale nie wątpię, że w życiorysie naszego sławnego i najbardziej godnego szacunku Jana Juwenalisa zobaczymy obraz chrześcijańskiej sprawiedliwości, to znaczy doskonałego zrealizowania wszystkich cnót.
Kiedy znajdowałem się w Rzymie w celu załatwienia pewnych spraw, miałem możność spotkania wielu ludzi znakomitej świętości i nauki, którzy stanowili ozdobę Rzymu, a w Rzymie, przez ich dzieła, ozdobę świata; ale wśród nich wszystkich, w szczególny sposób, oczy mojego umysłu bardzo mocno zajmowała cnota Ojca Juwenalisa.
Rzeczywiście podziwiałem bardzo wielką uczoność tego człowieka, jego znajomość różnych dziedzin wiedzy, jego głębokie bagatelizowanie samego siebie, bardzo wielką powagę jego postawy, słów i obyczajów, a zarazem głębię uprzejmości, grzeczności i łagodności, ponieważ nie deptał przepychu innym przepychem, jak zdarza się to wielu, lecz prawdziwą pokorą, nie popisywał się miłością z przewagą wiedzy, lecz wiedzę porządkował miłością, która buduje, umiłowany przez Boga i ludzi.
Dlatego tych, którzy wewnętrznie dotknięci niebiańską miłością pragnęli naśladować sposób doskonalszego życia i prosili o jego radę, prowadził za rękę i z uwagą do instytutu, jaki uważał za najbardziej odpowiedni dla nich, zważając jedynie na większą chwałę Boga, ponieważ nie był on człowiekiem ani Pawła, ani Kefasa, ani Apolla, lecz Jezusa Chrystusa. Stąd też nie troszczył się o te oschłe słowa „moje”, „twoje”, lecz wszystko rozpatrywał w Chrystusie i dla Chrystusa: dlatego teraz w tym apostolskim człowieku mam możność korzystania z przykładu tak bardzo doskonałej miłości.
Następnie, po tym, jak z doskonałego rodzaju życia Kongregacji Oratorium został przeniesiony do świętej posługi biskupiej, jego cnota zaczęła bardziej i jaśniej błyszczeć, jak to było naturalne, na sposób gorejącej i świecącej lampy oliwnej, która umieszczona na świeczniku oświetla wszystkich, którzy są w domu.
Obracał ku sobie oczy i serca wszystkich swoją uprzejmością i najłagodniejszą życzliwością wobec wszystkich, oraz jako znakomity i przezorny Pasterz, na zielonych pastwiskach wzywał swoje owce po imieniu, wabiąc je i pociągając, rękoma pełnymi soli mądrości, aby szły za nim.
W sumie, aby wyrazić to jednym słowem, nikogo nie obrażając, nie pamiętam, abym znał człowieka, który byłby w zupełniejszy i wspanialszy sposób ozdobiony tymi zaletami, których Apostoł tak bardzo pragnął dla ludzi oddanych apostolstwu.
Summarium Process. Roman., rozdz. 27, za: Propria Liturgii Godzin Kongregacji Oratorium Św. Filipa Neri, tłumaczenie: ks. Mieczysław Stebart COr
więcej o bł. Janie Juwenalisie →ZOBACZ