Aktualności,  Liturgia,  ON-LINE,  Oratorium Domowe

Zwykłe rzeczy – niezwykła przestrzeń: Gesty liturgiczne cz.5 – „Przekażcie sobie znak pokoju”

www.pngegg.com

„Pokój nam wszystkim” lub „Pokój z tobą” rozlegają się cichym szeptem w chwili ciszy zaraz przed śpiewem bądź recytacją „Baranku Boży”. O ile w miastach gest przekazania pokoju nie jest zwykle bardzo wylewny, to na wielu polskich wsiach jest to, w oczach pobożności ludowej, jeden z ważniejszych momentów Mszy Świętej. Ludzie przekonani, że to co komuś dadzą, otrzymają po stokroć, wypełniają ewangeliczne przykazanie miłości bliźniego z niezwykłym namaszczeniem. Jak więc w czasie wielu ograniczeń i reżimu sanitarnego nie uścisnąć ręki kuzynowi, sąsiadowi czy sołtysowi? Czy to aż tak ważne? Dziś popatrzymy na historię tego gestu, by zrozumieć jego wagę w liturgii.

„Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję.” To wprowadzenie do przekazania znaku pokoju jest moim ulubionym, bo ukazuje istotę tego znaku i jego początek. Ta formuła jest obecna w naszej liturgii od XI w. Początkiem jest Jezus Chrystus. To On przyniósł pokój na ziemię, a nam nakazał przekazywać go dalej. Tym pokojem jest początek Królestwa Bożego na ziemi.

Początek tego gestu w liturgii jest niezwykle interesujący. Od czasów apostolskich istniał zwyczaj pozdrawiania się przez wierzących pocałunkiem (zob. 2 Kor 13, 12). W pierwszych wiekach pocałunek pokoju nie był ograniczony tylko do Eucharystii, stosowano go także na zgromadzeniach modlitewnych poza Eucharystią, na zakończenie modlitw. Pocałunek pełnił dwojaką funkcję: z jednej strony był to wyraz wzajemnej jedności w Chrystusie, z drugiej zaś jakby przypieczętowanie wspólnych modlitw. Podczas Eucharystii przekazywano sobie pocałunek pokoju po modlitwie powszechnej a przed przyniesieniem na ołtarz chleba i wina. Był to czas powitania nowoochrzczonych we wspólnocie Kościoła. W pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa gest ten wykonywali zarówno wierni świeccy jak i duchowieństwo. Wtedy istniała niepisana zasada, że mężczyźni przekazują znak pokoju mężczyznom, a kobiety – kobietom. Wraz z rozwojem liturgii i jej organicznymi reformami, u początku drugiego tysiąclecia, znak pokoju wykonywali już tylko duchowni i to nie w każdych okolicznościach. Miał on miejsce w Mszach Pontyfikalnych – uroczystych Mszach Świętych sprawowanych przez biskupa – lub w Mszach w szczególny sposób uroczystych. Tradycja liturgiczna zna dwa zasadnicze sposoby przekazywania znaku pokoju, można je umownie nazwać horyzontalnym i wertykalnym. Sposób horyzontalny polega na tym, że wszyscy tam, gdzie się znajdują, przekazują sobie znak pokoju, co podkreśla obecność Chrystusa pośród zgromadzonych. Sposób wertykalny polega natomiast na tym, że celebrans najpierw całuje ołtarz, potem przekazuje znak pokoju duchownym lub posługującym, a następnie znak pokoju idzie jakby „łańcuchowo” do ludu. Ten sposób podkreśla fakt, że źródłem pokoju jest ofiara Chrystusa. Ciekawostką w historii tego gestu są tzw. pacyfikały – małe tabliczki, które najpierw całowane przez kapłana, były przekazywane do ucałowania wiernym jako namiastka znaku pokoju.

Specyfiką liturgii rzymskiej stało się przekazywanie znaku pokoju przed komunią świętą. Dlaczego taka jest jego lokalizacja? Niewykluczone, że stało się to po wprowadzeniu do Eucharystii modlitwy Ojcze nasz. Znak pokoju mógł się stać jakby przypieczętowaniem odmówienia Modlitwy Pańskiej, a z czasem został on zinterpretowany jako wyraz jedności przed przystąpieniem do Stołu Pańskiego. Za chwilę przystąpimy do komunii świętej i uczynimy to jako jedna wspólnota braci i sióstr w Chrystusie.

Jak wykonać znak pokoju? Pocałunek pokoju to pierwotna wersja tego gestu, najbardziej starożytna. Praktykuje się ją w małych wspólnotach modlitewnych. Z racji na dużą liczbę wiernych w kościołach, trudno jest dopuścić tę formę gestu na np. Niedzielnej Mszy Świętej. Gest wyciągnięcia ręki ma również swoją wymowę, jest to znak pokojowych zamiarów wobec drugiego człowieka -wyciągam rękę otwartą, nieuzbrojoną i niczego nie ukrywam. Skinięcie głowy jest kolejną formą, którą wykonuje celebrans w stronę wiernych w każdej Mszy Świętej. W naszych „koronowych czasach” jest to (przynajmniej w Kościele w Polsce) jedyna dopuszczona forma tego gestu.


kl. Patryk Żelichowski COr




Wszystkie archiwalne wpisy można znaleźć tutaj: