O kustodii słów kilka, czyli BHP przechowywania Najświętszego Sakramentu
Zwykłe rzeczy – niezwykła przestrzeń, czyli o liturgii i przestrzeni sakralnej.
Skąd ta nazwa? O co chodzi? Dlaczego? Po co? Odpowiedzi na postawione pytania wydają się być oczywiste, ale pewnie lepiej byłoby się z owymi pytaniami zmierzyć po zakończeniu cyklu. Spróbujmy jednak zrobić to już teraz!
Nazwa. W cyklu lapidarnych tekstów, będziemy starać się dotknąć zwykłych rzeczy, które dzięki Mocy Bożego działania, stają się niezwykłe. Wyczuwamy różnicę między „zwykłym kubkiem” a „kielichem mszalnym”. Z jednego popijamy herbatę, w drugim dokonuje się tajemnica przekraczająca ludzkie zmysły, przekraczająca nasze poznanie, tajemnica EUCHARYSTII. I choć oba służą do „picia”, do przechowywania cieczy, to jest między nimi różnica tak ogromna, że nie sposób wyrazić ją słowami. To dzięki Eucharystii, sakramentom, działaniu Boga – zwykłe rzeczy codziennego użytku stają się wartościowsze nad srebro i złoto.
Warto zauważyć, że przestrzeń liturgii zmienia to wszystko co jest zwykłe, w to, co niezwykłe. Czy to nie jest fascynujące? Czy nie warto zadać sobie kilka pytań, dlaczego kapłan jest tak ubrany, dlaczego śpiewamy takie pieśni, czemu palimy kadzidło, które drapie w gardło? O tym jest ten cykl. Będziemy starać się razem poznawać bliskość samego Boga w sakramentalnych znakach.
Jak widać wstęp może być dłuższy niż same artykuły. Choć będzie to trudne, postaram się poprawić. Podczas lektury, do której zachęcam, mogą pojawić się pytania, bądź propozycje innych tematów, które mógłbym postarać się przybliżyć. Jeśli takowe będą, proszę o kontakt na adres zelichowskipatryk@gmail.com, bądź osobiście.
P.S. Ci, którzy dotrwali do końca, mogą przeczytać jeszcze jedno wyjaśnienie. Startujemy w urodziny naszego Ojca, Świętego Filipa Neri. Dlaczego akurat tak? Nasz Ojciec doskonale rozumiał świętą przestrzeń, sacrum. To co przeżywał, jak mistyczne ekstazy podczas sprawowania Mszy Świętej, może być dla nas przykładem i wzorem do naśladowania. Niekoniecznie do szukania takich przeżyć, które są wielką łaską, lecz do dyskrecji serca. Do przeżywania spotkania z Bogiem w swoim sercu, a zrozumienie znaków oraz gestów, otwiera nas jeszcze bardziej na to, o czym Święty Filip mawiał „Secretum meum mihi” – „Mój sekret jest mój”.
W ciszy serca Bóg mówi do Ciebie. Tylko do Ciebie. Czy nie warto zachować tę rozmowę dla siebie?
kl. Patryk Żelichowski COr
O kustodii słów kilka, czyli BHP przechowywania Najświętszego Sakramentu…
widzimy ją często. Kapłan otwiera tabernakulum, w którym jest przechowywany Jezus Eucharystyczny, wyciąga tę małą puszeczkę i zanosi ją na ołtarz, gdzie przekłada Pana Jezusa do monstrancji. Dlaczego to takie ważne? Przecież to naczyńko jak każde inne, w liturgii są ich setki. A może jednak ważne…
Nazwa kustodia pochodzi od łacińskiego custodiere i oznacza tyle, co chronić, strzec. Kustodia jest więc strażnikiem Pana Jezusa. Jest tym, co Go strzeże przed możliwością profanacji, przed złem moralnym i fizycznym (np. nadmierną wilgocią).
Wiemy już po co jest, ale dalej to jest takie bardzo intuicyjne, zdroworozsądkowe. Chodźmy do modlitwy!
Przy porannym i wieczornym pacierzu, przy wyruszaniu w drogę a także w trudnych chwilach codzienności modlimy się słowami Aniele Boży, Stróżu mój… Warto zawsze zajrzeć do oryginału łacińskiego Angele Dei, qui custos es mei… Dosłownie „Aniele Boży, który jesteś moim stróżem”. Custos, custodiere, custodia, kustodia! To jest to samo słowo, to samo wyrażenie!
Wnioski? Tak, jak kustodia „chroni” Pana Jezusa przed złem, tak Anioł Stróż broni nas. Modląc się takiej obrony oczekujemy. Przy najbliższej okazji, kiedy będziesz się modlić słowami modlitwy do Anioła Stróża przypomnij sobie tę malutką puszeczkę, w której chroniony jest Najświętszy Sakrament i pomyśl, że Ty też jesteś tak strzeżony!
kl. Patryk Żelichowski COr