Aktualności,  ON-LINE,  Oratorium Domowe

Newman – święty dla nas, inspiracja 79

 

 

Czuwanie

David Warren

 
tłumaczenie: s. Anna Musiał RSCJ

 

Pamiętam, że kiedy jako dziecko jechałem samochodem na tylnym siedzeniu, to zaglądałem do przodu i zastanawiałem się, kiedy dojedziemy. Razem z moją siostrą wielokrotnie pytaliśmy naszych rodziców: „Czy jesteśmy już na miejscu?” Czuwanie i czekanie to ulubione zajęcie dzieciństwa. Dzieci zawsze wiedzą, ile miesięcy zostało do urodzin, ile dni do Bożego Narodzenia i ile godzin do rozpoczęcia filmu. A choć często znają liczbę, to ich poczucie czasu nie jest tak wyostrzone i dlatego zawsze są czujne.

W podobnej postawie oczekiwania wyglądamy przyjścia naszego Zbawiciela w te Święta Bożego Narodzenia. W Adwencie Kościół przygotowuje nas do przyjęcia Go nie tylko 25 grudnia, ale również w dniu Jego powtórnego przyjścia. Czytania z Pisma Świętego mówią nam, abyśmy się obudzili, czuwali i przygotowali na koniec świata. Ale jak to zrobić? Co to znaczy wypatrywać naszego Pana?  

W „Czuwaniu” św. John Henry Newman zachęca nas, abyśmy się zastanowili nad tymi pytaniami, ponieważ sam Chrystus i jego apostołowie nalegają, aby czuwać. Oto kilka podpowiedzi:

  • Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. (Mk 13,33)
  • Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym. (Łk 21,34-36)
  • Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! (1 Kor 16,13).

Powyższe uwagi są surowe, a konsekwencje poważne. Newman nazywa to działaniem polegającym na zauważeniu istotnej różnicy między prawdziwymi a fałszywymi chrześcijanami.

Czuwać to gorliwie i niestrudzenie wypatrywać nadchodzącej osoby lub wydarzenia. Newman definiuje to za pomocą analogii: „Znasz uczucie kiedy ​​czekasz na przyjaciela, oczekujesz, że przyjdzie, a on zwleka? Wiesz, co oznacza przebywanie w niemiłym towarzystwie i pragnąć, aby czas minął i wybiła godzina, kiedy będziesz wolny? Wiesz, co to znaczy odczuwać niepokój, aby nie stało się coś, co może się wydarzyć lub też nie, albo przeżywać napięcie z powodu jakiegoś ważnego wydarzenia, które sprawia, że ​​twoje serce bije mocniej, gdy ci się przypomina, i o którym myślisz zaraz po porannym przebudzeniu?”

W tego rodzaju czuwaniu nie ma nic pasywnego. „Wypatruje Chrystusa, z wrażliwością, gorliwością i jasnym umysłem, który jest przebudzony, świadomy, bystry i gorliwy w poszukiwaniu Go i oddawaniu Mu czci, który odkrywa Go we wszystkim, co się dzieje i który nie byłby zdziwiony czy przesadnie wzburzony ani przytłoczony, gdyby odkrył, że nadchodzi natychmiast”. Zauważcie również, że oprócz braku bierności istnieje również brak niepokoju, bo ten, kto czuwa, nie jest „nadmiernie niespokojny”. Od razu przypomina nam się ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym. Widział swojego syna z daleka, a w jego wyglądaniu była wytrwałość, a jednocześnie gorliwość.  

Wypatrywać to także pamiętać. Kiedy wspominamy osoby, które darzymy szczególną sympatią, czy związane z nimi wydarzenia i niezwykłe historie, to okazujemy im naszą troskę i miłość. Wypatrywać Chrystusa to rozważać całe Jego życie, przeszłość i teraźniejszość, zgadzając się na obecność wydarzeń zarówno bolesnych jak i chwalebnych. Według Newmana ten, kto czuwa, jest otwarty na pełne ludzkie doświadczenie Chrystusa. „…wiara zawsze smuci się z Nim, a jednocześnie raduje. I ta sama jedność przeciwstawnych myśli odciska się na nas w Komunii św., w której razem widzimy śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa…” Dla tych, którzy nie czuwają, liczy się tylko to, co ich obecnie zajmuje (a zazwyczaj są to rzeczy materialne).

Brak czujności to subtelna pułapka, w którą każdy może wpaść. Ci, którzy nie czuwają, nie są otwarcie zbuntowani; wręcz przeciwnie, wierzą w Boga, a nawet Go szukają. Jest to sposób ich poszukiwania, który Newman uważa za niewystarczający. Mówi: „Nie chodzi o to, że zapominają o Bogu lub nie żyją według zasad, albo zapominają, że dobra tego świata są Jego darem; kochają je bardziej ze względu na siebie niż ze względu na Dawcę i liczą na ich ocalenie, jakby miały tę trwałość, jaką mają ich obowiązki i przywileje religijne”.  

Czy będziemy gotowi na przyjęcie Chrystusa, kiedy przyjdzie powtórnie? A może jesteśmy zbyt przywiązani do rzeczy ziemskich? Czy jesteśmy gotowi na spotkanie z Chrystusem, czy po prostu chcemy uciec od obecnych okoliczności? Czy patrzymy na Niego z biernością czy niepokojem? W czasie Adwentu przygotowujemy się do świętowania Jego Pierwszego Przyjścia jako małego Dziecka i oczekujemy Jego Drugiego Przyjścia w chwale. Adwent to czas na rachunek sumienia słowami Pisma Świętego i myślami św. Johna Henry’ego Newmana, abyśmy mogli przygotować się na przyjęcie Go podczas zbliżających się Świąt. Czekanie na Niego może oznaczać bardzo wiele drobnych, ale istotnych gestów, takich jak kilkuminutowe czytanie Pisma Świętego każdego dnia, odwiedzanie Go w Najświętszym Sakramencie lub wielokrotne powracanie w ciągu dnia do dobrych pragnień. Bez względu na to, jak okazujemy miłość, możemy być pewni, że nasz Pan również na nas czeka, gdyż nasze pragnienie Boga nigdy nie może dorównać Jego pragnieniu, jakie żywi wobec nas.

 

  za: