Aktualności,  Familiaris Tractatio Verbi Divini,  ON-LINE

Familiaris Tractatio Verbi Divini* 165

15 XI – XXXIII Niedziela Zwykła 
Mt 25, 14-30

Błażej Ciepliński z Tatą

 

Panie, nasz Boże, spraw, abyśmy znajdowali radość w Twojej służbie,  albowiem szczęście trwałe i pełne możemy znaleźć tylko w wiernym oddaniu się Tobie, * Stwórcy wszelkiego dobra. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,  który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

 



Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:

«Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, że jesteś człowiekiem twardym: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”».
 
Oto słowo Pańskie.


za: brewiarz.pl

 






 

Kiedy pierwszy raz spotkałem się z tym fragmentem Ewangelii, we wczesnym dzieciństwie, dosłownie brałem słowo „talenty” – jako nasze ludzkie zdolności i umiejętności. Dziwiłem się wtedy, jak można pójść i zakopać je w ziemi. Później dowiedziałem się, że talent w starożytności oznaczał ogromną ilość pieniędzy – według współczesnych miar odpowiada to około 30 kg złota, a w przeliczeniu sumie, którą dziś obracają tylko zamożni ludzie.

Pochylając się ponownie nad tym Słowem Bożym i rozważając je czuję, że właściwy będzie jednak powrót do pierwotnych skojarzeń. Talent można szeroko rozumieć jako dar od Boga. Każdy człowiek taki dar otrzymał – u niektórych jest widoczny na pierwszy rzut oka, inni muszą go głęboko w sobie szukać, zdarza się że trwa to całe lata, zanim dana osoba znajdzie swoje życiowe „powołanie” i odkryje swoje faktyczne talenty. Czasem jest to uzdolnienie artystyczne, sportowe, może być zmysł techniczny, także wyjątkowa pomysłowość, wyobraźnia, charyzma lub empatia, a niekiedy dar błyskotliwego pomnażania współczesnych odpowiedników „talentów” – pieniędzy i majątku.

Wszyscy za to jesteśmy zobowiązani mądrze się nim posługiwać i wciąż go rozwijać. Ewangelista przedstawia różne postawy osób obdarzonych talentami. Ci roztropnie postępujący dzielą się nimi ze światem – pozwalają innym ludziom, społeczeństwu czerpać korzyści ze swoich unikalnych umiejętności lub bogactw, a na końcu okazuje się, że wcale na tym nie stracili, lecz zwielokrotnili to, co mieli. Talent można jednak „zakopać w ziemi” – tak, jak zrobił sługa, motywowany strachem przed surowym panem. Myślał tylko w kategoriach zachowania stanu posiadania, a dzielenie się postrzegał  przede wszystkim jako ryzyko straty.

Pamiętajmy, że nasze ludzkie talenty są iskrą Bożej Miłości, jakie dostaliśmy, by je pielęgnować, Tę iskrę musimy cały czas rozpalać i nieść ten ogień pośród innych. Tylko wtedy płomień będzie rósł. Miłość Boża działa w ten niezwykły sposób, że nie poddaje się regułom tradycyjnej, ziemskiej ekonomii – im więcej jej oddajemy, tym więcej mamy sami. Można by rzec, że mnoży się od dzielenia. Zaś chroniąc jej płomyk w naszych rękach, kryjąc przed światem i nie pozwalając, by zgasił go najmniejszy wiatr być może faktycznie utrzymamy go przy życiu i będzie się jakoś tam tlił – jednak będzie to tylko małe, marne odbicie tego, czym mógłby się stać. Nie taki był zamysł Tego, który ten ogień wzniecił.

Bóg z pozoru zaskakuje nas również tym, że daje nam wybór. „Z pozoru” – gdyż czasem może czujemy się przymuszeni nakazami wiary do różnych rzeczy. Okazuje się, że bycie chrześcijaninem jest kwintesencją wolności – możemy zrobić z naszymi talentami co tylko zechcemy. Pamiętajmy wszak, że Ten, kto nam je przekazał, rozliczy nas kiedyś z gospodarowania swoim największym Darem. Błędne jest jednak postrzeganie tego jako groźby – ja widzę tutaj przede wszystkim ogromną motywację i wielką siłę, napędzającą czynienie dobra.

Autor: 
Dariusz Ciepliński,
Tato Ministranta

Autor: Błażej Ciepliński, ministrant

* Nawiązujący do sposobu św. Filipa Neri krótki, przystępny komentarz do Liturgii Słowa. Autorami refleksji na niedziele i święta są świeccy, osoby w różny sposób związane z naszym oratoryjnym duszpasterstwem. Mamy nadzieję, że ta propozycja ciesząca się coraz większym Państwa zainteresowaniem, pomaga w przygotowaniu się do Mszy św. i jest także okazją do lepszego poznania osób, które z widzenia znamy z kościoła filipinów.