Aktualności

Newman – święty dla nas, inspiracja 116

 

 

Święty Augustyn

Justyna Majewska-Michy

 

 

28 sierpnia Kościół wspomina św. Augustyna z Hippony. Co o tym świętym Doktorze ma do powiedzenia konwertyta z anglikanizmu na katolicyzm John Henry Newman?

 

W pogoni za prawdą

Newman nazywa św. Augustyna „Ojcem Zachodniej teologii”, „autorem tysięcy dzieł”, „wspaniałym polemistą” i „wielkim obrońcą łaski”. Podkreśla, że biskup Hippony początkowo pozostawał w niewoli ciała, będąc także ofiarą znieprawionego rozumu, który pragnął uczynić miarą wszystkich rzeczy – stanowiło to przyczynek wstąpienia do sekty uchodzącej za filozoficzną i oświeconą. Augustyn nie troszczył się o swoją duszę, lecz cieszył się rozkoszami ciała i świata. Ambitny i zmysłowy, o prawdzie i fałszu wyrokował wedle własnego uznania i kaprysu.

W sekcie, której nazwy Newman nie podaje, św. Augustyn pozostał kilka lat. To, czego w niej nauczano, nie ugasiło jego wewnętrznego pragnienia. Przez jakiś czas czuł się zadowolony, później jednak odkrył, że jako pokarm przyjmował to, co nie mogło zaspokoić jego głodu. Zapragnął czegoś bardziej konkretnego, nie wiedział jednak czego. Gardził sobą z powodu swego cielesnego zniewolenia i odkrył, że jego religia nie pomaga mu w przezwyciężeniu tej niewoli. Pozwoliło mu to zrozumieć, że jeszcze nie odnalazł prawdy – stąd jego wołanie: „Kto mi powie, gdzie jej szukać, kto mnie do niej doprowadzi?”.

 

Ku świętości

Św. Augustyn pierwotnie uważał, że w katolickim systemie doktrynalnym jest coś godnego pogardy i irracjonalnego. Brakowało mu łaski wiary. Wówczas w jego wnętrzu rozgorzał konflikt między naturą i łaską. Chociaż wciąż znajdował się w stanie potępienia, to jednak Bóg nawiedzał go i udzielał mu pierwszych owoców tych natchnień, które miały ostatecznie wydobyć go z tego stanu. Mimo dużego oporu, jaki stawiał łasce Bożej, Augustyn powoli zbliżał się do Kościoła. On sam o tym nie wiedział, sam jeszcze tego nie dostrzegał, ale w jego sercu rodziło się coraz większe zainteresowanie, a w niebie, pośród Aniołów Bożych narastała radość.

„Ojciec Zachodniej teologii” znalazł się w dalekim kraju w zasięgu oddziaływania wielkiego świętego, którego imienia Newman nie wspomina. Początkowo Augustyn udawał, że go ignoruje, ale tak naprawdę był nim zafascynowany. Nawiedzał miejsca święte, aby móc na niego popatrzeć. Obserwując go, analizował samego siebie. Słuchał z uwagą tego świętego kaznodziei, aż pewnego dnia powziął myśl o przemianie swojego życia. Ciężko, naprawdę ciężko przyszło mu rozstać się z grzesznymi nawykami, trudno je było zostawić i nigdy więcej do nich nie wracać. Grzech był tak słodki – jakże mógłby się z nim pożegnać? W jaki sposób miałby wyrwać się z jego uścisku i wejść na samotną i znojną drogę wiodącą do nieba? Ale łaska Boża okazała się jeszcze słodsza, zwyciężyła go i przekonała; przekonała jego rozum i odniosła zwycięstwo — i ten, który bez niej żyłby i umarł jako pomiot szatański, pod jej cudownym wpływem stał się wyrocznią świętości i prawdy – pisze Newman. Bóg z minionych występków św. Augustyna wyprowadził dobro.

Justyna Majewska-Michy
organizator sympozjów naukowych
i debat o charakterze ekumenicznym;
niezależny publicysta; członek Polskiego Towarzystwa Historycznego; specjalizuje się w tematyce poświęconej Kościołowi anglikańskiemu i osobie Johna Henry’ego Newmana; jej drugim domem jest Francja; to kolejny artykuł Autorki na filipini.eu